1. Lizanko w samo południe


    Data: 17.08.2019, Autor: Przeklenstwo

    ... dobry Panie – witając się mała dygnęła leciutko.
    
    - Podoba ci się u nas? – zapytał mężczyzna
    
    - Tak Panie, chociaż jest ciężko.
    
    - Dlaczego?
    
    - Bo nie mam lizanka – z rozbrajającą szczerością stwierdziła mała.
    
    Pan Karo zaśmiał się.
    
    - Dobrze mała, mam coś dla ciebie. Ale najpierw ładnie poproś.
    
    - Panie mój. Tyś Wielki i Wspaniałomyślny, błagam Cię o jedno małe lizanko. To coś, o czym marzę odkąd tu przybyłam, odkąd zobaczyłam jak podążasz korytarzem w kierunku sali niewolnic. Wydałeś mi się taki cudowny, że aż poczułam dreszcze i gęsią skórkę. Marzyłam o chwili, kiedy będę mogła przed Tobą uklęknąć o Panie. Błagam pozwól mi na to Panie.
    
    Pan Karo uśmiechnął się. Podobała mu się ta mała.
    
    - Dobrze. Podejdź bliżej suniu.... Taaak..... Uklęknij. W teraz zamknij oczy. Wyciągnij język – głos Pana Karo był taki hipnotyzujący.
    
    Mała posłusznie wykonywała polecenia. Usłyszała szelest. Wzięła głęboki oddech. Poczuła w końcu ten upragniony zapach. W tym momencie rozległ się dźwięk dzwonów. To kurant z zamkowej wieży wygrywał południe.
    
    Jej język w końcu doczekał się lizanka. Smak rozpływał się po woli w ustach. Na twarzy małej malowała się błogość. Jeden długi liz, potem drugi i trzeci.
    
    - Jest cały twój – usłyszała głos Pana Karo.
    
    Z podniecenia otworzyła oczy.
    
    - Cały? – wyszeptała, nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście
    
    - Tak, cały – powtórzył Pan Karo.
    
    Mała wniebowzięta wpatrywała się w największy, jaki do tej pory widziała czerwony lizak w kształcie serca.
«12»