Kwiat Lotosu (II)
Data: 04.04.2022,
Kategorie:
brutalnie,
pościg,
akcja,
Brutalny sex
wulgaryzmy,
Autor: XXX_Lord
... Forda.
- No dobrze, panie Parolczyk – Skacowany Konarski rozsiada się wygodnie na krześle, zapalając LM-a – z relacji podkomisarza Jaworskiego wynika, że wychodziliście panowie z biura redakcji, kiedy pański kolega otrzymał postrzał w głowę. – Blady Jacek tęsknie patrzy na papierosa. – Czy redaktor – Zerka w notatki – Chmielak mówił panu o czymś dziwnym, co mogłoby zagrażać jego bezpieczeństwu?
- Stefan pracował w dość niebezpiecznym środowisku i mógł nadepnąć komuś na odcisk. Jestem w podobnej sytuacji. Ale tej pory, poza kilkoma groźbami połamania nóg nie wydarzyło się nic tak poważnego.
- Dobrze. – Konarski zaciąga się mocno. – Sprawdzimy oczywiście, czym zajmował się przed śmiercią, ale może pan ułatwi nam zadanie. Kojarzy pan, co pański kolega miał ostatnio na tapecie?
- Stefan był dość kontrowersyjną postacią, nie lubiano go w redakcji, chadzał własnymi ścieżkami. Nie byliśmy zbyt dobrymi kolegami, mówiąc wprost nie lubiłem sukinsyna. – Jacek wyrzuca z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, nerwowo wyłamując palce u rąk. – Przepraszam, mogę zapalić?
- Jasne, bardzo proszę. – Jaworski podaje mu LM-a i podpala – Mówił mi pan, że rozmawialiście ostatnio na temat morderstw kobiet.
- Dostałem tę sprawę w spadku, w zasadzie nie ruszoną. Z tego, co wiem Stefan zrobił małe rozeznanie na mieście i w kilku źródłach dostał ostrzeżenie, żeby dać sobie spokój. Standard, bo tak jest zazwyczaj zawsze, kiedy wtykamy nos w nie swoje sprawy – Jacek bierze ...
... potężnego macha. – Zastanawia mnie jedna rzecz – zawiesza głos – chciał mieć wgląd w moje notatki. Kiedy rozmawiałem z nim wyczuwałem, że nie mówił mi wszystkiego.
- To znaczy, czego? – Konarski wypija duszkiem pół kubka mocnej jak sam szatan kawy. – Podejrzewa pan coś?
- Nie, nie mam pojęcia, co mogło się pod tym kryć. Nie wiem też, czy jego śmierć jest tym spowodowana, może nadepnął wcześniej komuś na odcisk? Naprawdę nie wiem.
W gabinecie zalega cisza. Konarski spogląda chwilę na młodego dziennikarza, później na Jaworskiego i kiwa porozumiewawczo głową.
- Proszę jechać do domu, spakować się i ukryć gdzieś, gdzie nikt pana nie znajdzie. Ma pan takie miejsce?
- Zaraz, jak to ukryć. Przecież muszę pracować, poza tym skąd wiecie, że coś mi grozi?
- Zakładam, że skoro Chmielak zginął, ktoś może próbować upolować również pana. Dopóki nie powiążemy faktów zakładamy, że jest pan w niebezpieczeństwie. Być może Chmielak odkrył coś, do czego pan jeszcze nie dotarł. Albo jego śmierć nie jest powiązana ze sprawą, którą panu przekazał. Jak pan się zamelinuje proszę dać nam znać, gdzie. Podkomisarz Jaworski poda panu numer bezpośrednio do siebie na biurko. Mnie często nie ma w biurze, ale kolega na pewno będzie przez większość czasu dostępny. I proszę nie pojawiać się przez jakiś czas w redakcji. Radzę to panu dla pańskiego własnego dobra, okej?
- Kurwa mać, co się dzieje, powiecie mi? – Jackowi zaczynają drżeć dłonie.
- Nie możemy, ale dostanie pan materiał na ...