Kwiat Lotosu (II)
Data: 04.04.2022,
Kategorie:
brutalnie,
pościg,
akcja,
Brutalny sex
wulgaryzmy,
Autor: XXX_Lord
... polskiego Pulitzera, jeśli rozwiążemy tę sprawę, takie mam przeczucia. – Konarski wstaje. – Niech pan na siebie uważa. – Podaje mu dłoń ściskając mocno. Jacek oddaje uścisk, żegna się z Jaworskim i wychodzi.
W gabinecie zalega długa, wymowna cisza.
- Co o tym myślisz? – Jaworski wreszcie nawiązuje dialog, wpatrując się w starszego kolegę.
- Nie kłamie, jest cholernie przestraszony i chyba powiedział nam wszystko. Co nie zmienia faktu, że do kurwy nędzy nie możemy założyć powiązania morderstwa Chmielaka z naszą sprawą. Gość zalazł za skórę sporej liczbie ludzi w tym mieście i to niekoniecznie takich, którzy poszliby z nim na wódę, więc równie dobrze mógł kropnąć go zazdrosny mąż, którego żonę przeleciał jakiś czas temu albo – Konarski drapie się w głowę, zastanawiając się nad czymś mocno – o ile dobrze kojarzę to on maczał palce w rozgrzebaniu afery FOZZ kilka lat temu. Może któryś z byłych uboli dobrał mu się do dupy?
- To jest możliwe, z tym, że on sam wywodził się z "tego" środowiska. Jego stary był w kierownictwie ubecji na Warszawę. Raczej nie odstrzelili by mu łba bez ostrzeżenia. Pytałem Parolczyka w drodze na komisariat, czy zauważył ostatnio zdenerwowanie czy nietypowe zachowanie u Chmielaka. Niczego nie zaobserwował, ba, Chmielak był zadowolony z siebie, jakby odkrył coś ważnego.
- Może to odkrycie doprowadziło naszego strzelca do pozbawienia naszego dziennikarza połowy głowy? – Konarski rusza w kierunku drzwi – Kto trudziłby się, żeby wynająć ...
... snajpera do rozwalenia dziennikarza? To nie polityk. Musiał dokopać się do czegoś naprawdę śmierdzącego. No dobra, trzeba pogadać z tą dziewczyną z giełdy. Chcesz to zrobić?
- Chciała rozmawiać z tobą. Podobno chodzi o sprawę Hoffman.
- Hoffman? – Konarski sięga do klamki. – W takim razie trzeba wycisnąć z niej wszystko, co się da – Otwiera drzwi. – Pani Chańska? – Blada jak ściana, drobna blondynka, z prostymi słowami do ramion przenosi na niego wzrok, jej oczy błyszczą ze zdenerwowania. Wysoki, opalony blondyn, z dwudniowym zarostem spogląda na niego z nieufnością.
Chłopak? Zaraz. Ja znam tę gębę. Widziałem go na giełdzie. Kochanek?
- Komisarz Konarski? – Ewa podaje mu zimną i spoconą ze zdenerwowania dłoń – Ewa Chańska. Możemy porozmawiać gdzieś w spokoju? Próbowałam skontaktować się z panem od wczoraj, ale był pan nieosiągalny.
- Pracuję dość dużo w terenie. – Konarski zamyka za nią drzwi, oddając wcześniej spokojnie spojrzenie blondynowi. – Napije się pani czegoś?
- Poproszę mocną herbatę. – Ewa nerwowo gładzi włosy – Może pan otworzyć okno? Tu jest tak nakopcone, że nie ma czym oddychać.
- Oczywiście. – Lekko zmieszany i rozbawiony reakcją młodej dziewczyny komisarz uchyla okno za ich plecami. Do pomieszczenia natychmiast wdziera się zimne i mroźne powietrze. – Lepiej?
- Zdecydowanie, dziękuję. – Ewa siada przy stole, nerwowo bębniąc w blat. – Widziałam pana kilka dni temu w siedzibie giełdy, sprawiał mam wrażenie dobrego i uczciwego człowieka. – ...