1. Kryzys tożsamości (II) - Wyższy poziom…


    Data: 30.04.2022, Kategorie: cykl, dwie kobiety, różne, Romantyczne codzienność, Autor: CichyPisarz

    ... przeszkodzie.
    
    Katarzyna już wiele razy myślała o tym, jak to jest, robić to z kobietą. Nie to, żeby chciała, dążyła do tego, szukała odpowiedniej osoby, po prostu dokonywała tematycznych imaginacji z czystej ciekawości. Nawet dzisiaj nie miała żadnych ukrytych intencji, jednak w pewnym kluczowym momencie, posunęła się o krok za daleko, nieświadomie, a później to już poszło niczym lawina, nie można już było zapanować nad emocjami. Te przymrużone oczy Marleny były punktem zwrotnym w ich znajomości.
    
    Katarzyna siedziała oparta jedną ręką o materac, a drugą pieściła przyjaciółkę już dobrą chwilę. Napływające wciąż soczki uświadomiły, że Marlena przeżywa cudowne chwile. Trochę dziwiła ją jej postawa, zawsze przecież była taka niewinna i porządna, a tu z taką łatwością, bez najmniejszego oporu, oddała się przyjemności serwowanej przez kobietę. Dopiero kiedy gospodyni wsunęła palca w rozgrzaną dziurkę, zacisnęła uda w geście pozornego protestu, bo po chwili rozłożyła je jeszcze szerzej. Wzdychała, mruczała i wciąż udawała, że nie wie co się dzieje, głowę miała wciąż odwróconą w przeciwną stronę, a powieki opuszczone. Kaśka wiedziała co robić. Chociaż była to całkowicie nowa sytuacja, życie przygotowało ją do tego, by radzić sobie w każdych warunkach. Nie panikowała, nie zblokowała się, z ciekawością trącała fałdki przyjaciółki, jakby to była jej profesja. Ciche jęki, dziwne pomruki i szarpane westchnięcia, wskazywały drogę, którą należało podążać. Robiła już regularną ...
    ... palcówkę, kiedy napotkała nieprzytomny wzrok przyjaciółki. Dopiero wtedy usłyszała pierwsze dźwięki, które zdawały się mieć jakieś znaczenie.
    
    - Nie...ch, tak nie...chmm! - artykułowała, ale bardziej wzdychała, próbując się bronić.
    
    Złapała za nadgarstek pieszczącej kobiety i oddaliła rękę od swojego zakątka, by po ułamku sekundy rozłąki, docisnąć z jeszcze większa siłą. Znowu głowa opadła na materac i obróciła się w przeciwną stronę, oczy miała szeroko zamknięte. Katarzyna poczuła przypływ erotycznej energii, to była najczystsza żąda, ale teraz pragnęła sprawić tej kobiecie, oddającej całą siebie we władanie innej, najwyższą rozkosz. Wcisnęła w cipkę palec wskazujący, najgłębiej jak mogła, a wystającym z dziurki kciukiem, pocierała nabrzmiałą łechtaczkę, prześlizgując się po niej może chaotycznie, ale robiła to celowo. Zaburzała rytm, by wyzwolić w partnerce pragnienie dotyku. I się udało. Biodra Marleny zaczęły tańczyć, szukając jednostajnego rytmu, Kaśka to zapewniła. Teraz zgrały się niczym zawodniczki po wieloletnich wspólnych treningach.
    
    Marlena wiła się w pościeli, ale nie chciała reagować tak żywiołowo, jak nakazywało to ciało przeszywane niezliczonymi erotycznymi impulsami. Trochę kontrolowała jęki, ale westchnięć już nie była w stanie, a tym bardziej tańczącego ciała. Przeżywała rozkosz, jakiej nie doświadczyła nigdy wcześniej. Świadomość, że to kobieta pakuje w nią palce, przeniosła ją do innego wymiaru, gdzie nic innego się nie liczyło, tylko euforia, ekstaza i ...
«12...111213...26»