Kryzys tożsamości (II) - Wyższy poziom…
Data: 30.04.2022,
Kategorie:
cykl,
dwie kobiety,
różne,
Romantyczne
codzienność,
Autor: CichyPisarz
... gdzie koleżanki się umówiły na wstępnego drinka. Nie poznał jej osobiście, ale przez przeszkloną ścianę dostrzegł Katarzynę, witającą się przytulasem z jego żoną. Niezła suczka, niezła paniusia - skomentował, ale tylko w myślach, bo na tylnym siedzeniu, w foteliku siedziała, opowiadająca o jakimś misiu Dominika.
Wstyd ją paraliżował, ale nie była w stanie odmówić Katarzynie, kiedy ta zarządziła przegląd krocza. Gospodyni poczuwała się do tego obowiązku, żartując, że jest przecież matką chrzestną tego cudownego zakątka. Wszystko zdawało się być żartem, ale finalnie musiała usiąść na łóżku i rozłożyć uda.
- Cud! Istny cud! - zachwyciła się obecnym wyglądem, mając w pamięci punkt wyjściowy.
- Kamil też tak mówił - zaśmiała się właścicielka.
Kiedy Marlena opowiadała o wielominutowych pieszczotach palcami jej niepotrafiącego się opanować męża, a później o finale zbliżenia, Katarzyna, jakby nie słuchając, odsunęła jedno udo koleżanki na bok i przyglądała się swojemu dziełu. To było dziwne, bo Marlenie przestało to przeszkadzać, że ktoś zerka w jej najbardziej skrywaną okolicę. Sama opowieść ją podnieciła, przez chwilę przestraszyła się, że kompanka to zauważy, ale na to było już za późno.
- Widzę, że budzisz się do życia - skomentowała wyczutą na palcu wydzielinkę, zaznaczyła to cwaniackim uśmieszkiem na ustach.
Marlena odruchowo ścisnęła uda, jakby to miało spowodować cofnięcie czasu i możliwość odwrócenia biegu zdarzeń, ale to tak nie działało.
- ...
... Przestań, to normalne przy takich sprośnych opowieściach - trochę skłamała, bo opowieść o nudnym życiu erotycznym towarzyszki i jej przewidywalnym mężu, w ogóle jej nie poruszyły, ale nadal robiła dobrą minę do złej gry. - Ja też tak mam - wsunęła dłoń w majteczki, by po chwili ją wyciągnąć i pokazać... nic. Ale rozmasowując opuszki palców o siebie, wyczuła niewielką ilość soczków. Musiał ją pobudzić fakt dotykania sromu Marleny, bo małżeńskie opowieści uznawała za nudne, wręcz beznadziejne. - Widzisz - wskazała połyskujące końcówki swoich palców.
Może na tym by się skończyło, ale dłoń Katarzyny nie opuszczała przestrzeni pomiędzy udami koleżanki, a kiedy ta wykonała ten specyficzny gest, malutki, ale jakże wymowny - przymknęła na ułamek sekundy powieki w geście przeżywania rozkoszy, dłoń przyjaciółki pozostała na swoim miejscu. To była chwila, spontaniczna reakcja, ciekawość i szaleństwo, no może z dodatkiem wcześniej wypitych kilku drinków, ale alkohol, nie pełnił tu decydującej roli. To się po prostu stało. Kobiety natrafiły na taki moment wieczoru, gdzie nie powstrzymałoby ich już nic. Palec wskazujący Kaśki przejechał wzdłuż muszelki koleżanki, czule rozkładając sklejone wargi sromowe. Spojrzała jeszcze raz na przyjaciółkę, ale ta wyraźnie odwróciła głowę, miała zamknięte oczy. Ośmielona niemym przyzwoleniem, rozpoczęła czuły masaż sromu, szybko rozprowadziła soczki wokół pofałdowanej okolicy, cichutkie westchnięcia zapewniły ją, że już nic nie stanie im na ...