1. Kryzys tożsamości (II) - Wyższy poziom…


    Data: 30.04.2022, Kategorie: cykl, dwie kobiety, różne, Romantyczne codzienność, Autor: CichyPisarz

    ... nagle na klatce piersiowej wyrosły spore wzniesienia.
    
    To był już pierwszy sygnał, że powoli przeniosą się do innego świata, gdzie ich ciała będą niczym bezkształtna masa, a one będą ją formować.
    
    Po chwili oralnych zabaw sutkami, Marlena oparła ciało na kolanach i wyprostowanych ramionach i przesunęła się tak, by teraz leżąca Kaśka miała dostęp do jej cycuszków. Były mniejsze od tych szefowej, ale nie to było dla nich ważne. Wisząc nad jej głową, zdawały się kołysać tak zmysłowo, że po chwili były już zasysane, a końcówki sutków trącane wirującym językiem. Katarzyna szybko znudziła się piersiami i chociaż Marlena uginała ramiona, ułatwiając jej zabawę nimi, gospodyni delikatnym ruchem ręki, położonej na ramieniu kochanki, dawała znać, że pragnie jej troski tam na dole. Sama na razie nie miała ochoty na cipkę, więc wymownie rozłożyła uda i położyła głowę na boku, patrząc w przeciwną stronę. Nie widziała zachwyconej tym sygnałem twarzy Marleny, której usta błyskawicznie znalazły się między szczupłymi udami Kasi. Chyba tylko dla zasady złożyła kilka pocałunków w okolicy przywodzicieli ud i kilka na samych pachwinach, by później lizać fałdy sromu, jak nienasycona lesba. Pomagała sobie dłońmi, rozkładała, przekładała bruzdki, a język i wargi były nieustępliwe i bardzo trafne w swoim działaniu. Jej pieszczoty były niczym zmasowany nalot myśliwców na wrażliwą strefę działania, a punktujący łechtaczkę język, był precyzyjny i rozsadzał kochankę, niczym trafiającej do celu ...
    ... wybuch bomby. Jęki i pomruki kompanki zdawały się być paliwem do jeszcze intensywniejszych zabaw. Tak, Marlena sprawowała wyłączną kuratelę nad tym skrawkiem terenu, jej rządy były bezwzględne.
    
    - Wariatka! Jesteś szalona! - rozbrzmiały słowa śmiejącej się Katarzyny, kiedy rozsadzały ją emocje przeżywanego orgazmu, a Marlena wciąż intensywnie ślizgała się językiem po nad wyraz czułym sromie. - Przestań - zaśmiała się przy tym sympatycznie, koleżanka nie reagowała. - Przestań już! - podniosła ton głosu, zdawało się, że trochę za mocno, zadziałało.
    
    Teraz patrzyła na śliczną twarz towarzyszki, wyłaniającą się spomiędzy ud, niczym wschodzące słońce, jej usta tonęły w kobiecym śluzie. Najdziwniejsze było to, że wyraz twarzy Marleny zdradzał skruchę, a zarazem pragnienie. Znowu chciał tam wrócić i pieścić przyjaciółkę, była nienasycona.
    
    Katarzynę zaskoczyła inicjatywa Marleny. Kiedy ta zauważyła, że raczej nie ma szans na dalsze serwowanie pieszczot, sprytnie obróciła tyłeczek o sto osiemdziesiąt stopni i znalazł się on tuż nad głową kochanki. Skoro nie mogła sama pieścić koleżankę, niech teraz ona się zajmie jej szparką. Tak naprawdę liczyła na to, że kiedy zacznie to robić, ona też wessie się w te cudowne strzępki unerwionych wypustek skórnych, już bez przygany mentorki. Sama się sobie dziwiła, ale dzisiaj, nawet pomimo wyraźnego bólu zmęczonego języka, wciąż pragnęła całować i lizać muszelkę, to było silniejsze od niej.
    
    Dzisiaj aktywną była Marlena. Katarzyna prawie całe ...
«12...212223...26»