Kryzys tożsamości (II) - Wyższy poziom…
Data: 30.04.2022,
Kategorie:
cykl,
dwie kobiety,
różne,
Romantyczne
codzienność,
Autor: CichyPisarz
... okazji przeżyć tej najwyższej rozkoszy, nie pamiętała już, jak smakuje orgazm. W sumie liczyła jeszcze, że mąż dzisiaj nie odpuści tak łatwo. Nie kochali się już prawie dwa tygodnie, pozwoliłaby mu na powtórkę. Ale skoro nie zdradzał zainteresowania, ona też. Nie był to zwyczaj, ale tej nocy pocałował ją na dobranoc.
Ze snu wybudził ją dźwięk alarmu budzika. Męża już nie było, wstawał godzinę wcześniej. Rozpoczęła kolejny rutynowy dzień. Wyszykowanie córki do przedszkola, siebie do pracy, praca, odebranie córki z przedszkola, obiad, sprzątanie, zabawa z małą. Tylko przelotem wspomniała wczorajszą śmiałość.
- Wpadniemy na chwilę do mnie, muszę się przebrać - zakomunikowała Katarzyna, kiedy jechały z Marleną ulicami miasta wymuskanym audi.
Nie miały dużo czasu, ale umiejętność organizacji czasu i przewidywania położenia, pozwalały szefowej na ten manewr. Dowiedziała się o tym spotkaniu w ostatniej chwili, tak naprawdę, wyszło ono przypadkiem, ale musiała się na nim pojawić i godnie zaprezentować. Jeśli zdobędzie tego klienta, będzie mistrzynią, a firmowe VIP-y o niej usłyszą. Oczywiście Marlena była niezbędną towarzyszką, bo to ona do tej pory kontaktowała się z przedstawicielami potencjalnych współpracowników, ona znała najwięcej szczegółów. Jeśli to wszystko się uda, odwdzięczę się jej. - Katarzyna zaklinała przyszłość, jakby to miało w czymś pomóc, chyba tylko sumieniu. Wjechały na podjazd przed dom i przełożona zaprosiła pracownicę do siebie.
- Woda jest w ...
... szafce na dole, pierwszej po lewej - dała do zrozumienia, by ta się poczęstowała.
Marlena odkręciła zakrętkę, napiła się kilka łyków.
- Perrier - rzuciła po cichu w ironicznym uznaniu - woda dla snobów - skomentowała, kręcąc prześmiewczo głową.
- Smakuje, ja ją uwielbiam. - Niespodziewanie pojawiła się postać Katarzyny w bieliźnie i tylko częściowo założonej czarnej sukni, widać było, że kobieta szykuje się w pośpiechu.
- Tak, cudowna - odpowiedziała tak, jak pewnie oczekiwała tego gospodyni. Sama piła wiele smaczniejszych wód, niejedna polska typu perlage smakowała lepiej, ale... to kwestia gustu i smaku. Wiedziała dlaczego liderka preferuje markową Perrier - była snobką.
Dopiero teraz zwróciła uwagę na zakładającą sukienkę Katarzynę. Nie dość, że miała zgrabne, pełne wdzięku ciało, to jeszcze bardziej podkreślała jego walory, noszona bielizna - cudowny wzorzysty seksowny komplet. Chodząca perfekcja - pomyślał pracownica. Czarne przeźroczyste majteczki, niezbyt mocno wycięte na pupie, ale zdawały się być niesamowicie kusicielskie. Stanik zaopatrzony w cieniutkie paseczki, z doszywaną koronką, tuż przy krawędziach okrywających symetryczne i jędrne piersi. Marlena podziwiała najprawdziwszą boginię czaru i seksapilu, poczuła się źle, kiedy szefowa założyła suknię i zabrała szansę na dalszą obserwację.
- Zapniesz? - poprosiła łagodnie o dopięcie suwaka. Rzadko słyszała taki sympatyczny ton głosu Katarzyny.
Zmieszana prośbą przełożonej, która nigdy nie spoufalała ...