Domino (III)
Data: 28.05.2022,
Kategorie:
zbrodnia,
szał zabijania,
Brutalny sex
seks z nieletnim,
tajemnica,
Autor: Sztywny
Kolejny poranek był jeszcze gorszy. Oboje uświadomili sobie z całą mocą, że brak regularnych ćwiczeń odbił się na ich kondycji. Ledwo się ruszali od zakwasów i naciągniętych mięśni. Nie pomógł gorący prysznic, maści i tabletki przeciwbólowe. Na domiar złego mieli niezapowiedzianego gościa.
- Pani Marzeno, ja przepraszam, że zawracam głowę, ale na zewnątrz czeka Monika.
- Jaka Monika?
- Narzeczona Krzyśka. Uparła się, żeby z państwem porozmawiać. Tłumaczyłem jej, że już była tutaj policja i o wszystko zapytała, ale się zawzięła. Proszę ją przyjąć, może uspokoi się trochę po rozmowie z panią. Jest dziecina załamana.
- No dobrze.
Czekała na nią w małym pokoju, które jako jedyne jeszcze nie zostało ruszone przez krzątającą się po domu ekipę remontową.
- Dzień dobry, pani Moniko.
- Dzień dobry, proszę pani.
Dziewczyna, na oko dwudziestopięcioletnia, była chorobliwie blada. Miała podkrążone oczy, lekko się garbiła, a włosy koloru słomy miała źle ułożone i połamane na końcach. Włosy, które mogłyby być jej największym atutem, gdyby o nie zadbała, pomyślała Marzena, patrząc z udawaną troską na wychudzoną, niską dziewczynę.
- Jak mogę ci pomóc?
- Chodzi o Krzyśka. Czy był u państwa przedwczoraj?
- Nie, moje dziecko. Tak jak już mówiłam policji, nie dotarł do nas.
- To jest dziwne, bo z samego rana wysłał mi jeszcze wiadomość, proszę spojrzeć.
Marzena odczytała krótkie wyznanie miłości okraszone wesołymi emotikonami w kształcie buziaków i ...
... serduszek.
- Nie wiem, co mam ci powiedzieć, Moniko. Bardzo chciałabym mieć dla ciebie jakieś wieści. Jakiekolwiek.
- Rozumiem. Przepraszam, że zawracam pani głowę.
- Nic się…
- Skarbie, musimy… o przepraszam, nie wiedziałem, że masz gościa.
Andrzej na chwilę zbaraniał, gdy zobaczył je obie, ale szybko odzyskał rezon i nawet uśmiechnął się na widok Moniki.
- Kochanie, to jest pani Monika, narzeczona Krzysztofa.
- Och, dzień dobry. Jak się pani trzyma? – Andrzej od razu spoważniał.
- Jest ciężko, wszyscy go szukamy.
- Policja ma jakiś trop? – zapytał z przejęciem, siadając obok żony.
- Nic, nie potrafią nawet zlokalizować jego telefonu. Ostatnia znana lokalizacja pochodzi z tej ulicy, dlatego przyszłam. Pomyślałam… myślałam…
Dziewczyna rozpłakała się, chowając twarz w dłoniach. Marzena przysiadła obok niej na oparciu fotela i zaczęła ją głaskać po plecach, jednocześnie patrząc martwym wzrokiem na Andrzeja.
- Już dobrze, musisz być silna. Na pewno się znajdzie, trochę wiary.
- Dziękuję i przepraszam za najście.
Monika zerwała się z fotela i skierowała do wyjścia. Andrzej wstał za nią i odprowadził spojrzeniem. Gdy zniknęła, pokręcił głową i powiedział cicho:
- Fajna.
Marzena to usłyszała, spojrzała na niego wściekle, ale nic nie odpowiedziała.
- Zbieram się do pracy. Muszę się w końcu pojawić, bo zbankrutuję – Andrzej przerwał milczenie.
- Idź, zarabiaj pieniądze, bo kto wie, czy nie będziemy musieli uciekać z kraju.
Andrzej ...