Przylapany przez matke 25/25 (Zakonczenie)
Data: 06.06.2022,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Lucjusz
Rozdział XXV ZakończenieNo więc ojca nie ma (zawody wędkarskie). Przypominam, co mi obiecywała, znaczy na co się w końcu zgodziła ze zrozumieniem, że trzeba to zrobić. Że to jest jej rola przewodniczki. Że jak już mam eksperymentować, to z nią, a nie z przypadkowymi dziewczynami, a już broń Boże z Anią, bo to jeszcze dziecko (mam inne zdanie). Przy Ani mam być dojrzałym mężczyzną (ciekawe, jak ona to rozumie).Gdy nadszedł wieczór, położyła się pierwsza. U mnie w pokoju. Ich łóżko to dla nas tabu. Ja musiałem dokończyć coś na kompie ojca. Sporo się zeszło. Napiłem się jeszcze wody, wykąpałem, prysnąłem wodą ojca i poszedłem do pokoju. Matka spała odwrócona do mnie plecami. Na mojej połowie, na mojej poduszce i pod moją kołdrą wsuniętą częściowo między uda. Halka zwisała, równo ułożona, na poręczy krzesła......Zdjąłem bokserki......Przytulam się do niej całym ciałem. Odwraca się do mnie......Całujemy się namiętnie jak kochankowie, poprawiamy tę naszą pierwszą, zdawkową ślinę z jeziora...„Powinieneś znać ciało kobiety...”....Dotykam ją wszędzie...Potem zjechałem jeszcze niżej, między uda, zatapiając twarz w jej włosach.Ale tego epizodu wam nie opiszę. Jak ktoś nie rozumie dlaczego, to znaczy, że ma problem...Tak. Miała orgazm.Zamiast walenia było coś innego. Może dlatego, że rozmawialiśmy jeszcze o jej wypadkach studenckich i wiadomej fascynacji...Połknęła.Do łazienki poszła wtedy sama i długa patrzyła na swoją twarz w lustrze. Na twarz. Nie na spermę, bo jej tam nie było. Była ...
... w żołądku. Dałem jej czas, potem poszedłem po nią, przytuliłem i zabrałem z powrotem do łóżka.Zmartwię was, Drodzy Czytelnicy. Weszliśmy z matką na zupełnie inny rodzaj intymności, który trwale nas połączył, to fakt, ale...Nie. Mojej matki w końcu nigdy nie przeleciałem. Choć robimy rzeczy niewiele różniące się od tego. Ale jednak nie. Do „końca” nigdy nie doszło. Dla niekumatych: nigdy nie wsadziłem.Nie żałuję. Dorosłość ma swoje prawa. Przeleciałbym moją własną rodzoną matkę, spuściłbym się jej do środka i co dalej? Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale czuliśmy, że to nie ma sensu.Dlaczego tak się to wszystko potoczyło? Babcine wielkie zabytkowe łóżko? Na pewno odegrało swoją rolę. Ale to tylko jeden element układanki. Przede wszystkim jednak to, że wszyscy nieźle zapierdalaliśmy w życiu. A w domu miałem dwoje facetów. Mieliśmy tak mało czasu dla siebie, że na głupoty... też nie było czasu. A mimo to ojciec szybko wyrwał mnie z rąk matczynych. Wolne chwile to były naprawy wszystkiego w domu. Nie wiem, ilu z was czuło dumę sześciolatka trzymającego ojcu przez godzinę w ręku klucz francuski podczas naprawy kanalizacji. Potem robienie latawców z ich widowiskowymi katastrofami, które były dodatkowym źródłem satysfakcji. Żadnego żalu, jutro zbudujemy nowy, jeszcze większy, który się jeszcze fajniej rozwali... Sklejanie plastikowych samolotów dla mojego pokolenia gimbazy to już niestety nie była klasyka, ale my zbudowaliśmy ich jednak sporo (fajnie płoną, niektóre zakończyły żywot ...