Kuzyn
Data: 26.06.2022,
Kategorie:
Geje
Masturbacja
Pierwszy raz
Autor: xray51
Jak co roku pojechałem na kolejne wakacje do mojej ciotki, która mieszkała na uroczej wsi. Czas mijał mi na zabawach i spotkaniach z kolegami, czyli na błogim lenistwie. Koledzy byli mi znani od dawna, wspólnie od najmłodszych lat bawiliśmy się, a także odkrywaliśmy naszą seksualność – bawiliśmy się wtedy naszymi, jak mawialiśmy, siusiakami. Było to cos najzupełniej normalnego pośród rówieśników. Nasze owe siusiaki były mniej więcej bardzo podobne do siebie, zbytnich różnic nie było widać. Braliśmy je sobie do ust i ssaliśmy sobie wzajemnie, co było przyjemną chłopięcą zabawą. Ale teraz, kiedy podrośliśmy i mieliśmy po 14-15 lat nasze spotkania ograniczały się jedynie do rozmów o seksie i wspólnego zbiorowego sikania pod drzewka. I widziałem już teraz jak bardzo mogą się różnić od siebie nasze już nie „siusiaki”.
Ale nie to jest najważniejsze w tym opowiadaniu.
Otóż pewnego dnia do domu mojej ciotki przyjechał mój kuzyn. Był starszy ode mnie o 10 lat. To był duży facet, dobrze zbudowany, umięśniony, był sportowcem w jakimś klubie w wielkim mieście, czyli taki „światowiec”. Ale wobec mnie zachowywał się normalnie, jak w rodzinie bywa. Ciotka wysyłała nas czasami po zielonkę dla królików, więc trzeba było pojechać na pole, nakosić jej i przywieźć do domu. I jak to bywa na takich wypadach w pole trzeba było czasami załatwić potrzebę fizjologiczną. Podglądałem mojego kuzyna, ale ten skrzętnie ukrywał swoją męskość w garści, tak że niewiele widziałem, choć byłem ogromnie ...
... ciekaw, jak wygląda jego przyrodzenie. Nie miałem aż takiej śmiałości, żeby powiedzieć mu, że chciałbym go zobaczyć i porównać do mojego młodzieńczego kutaska.
Po koniec wakacji ciotka wysłała nas kolejny raz po trawę dla królików. Był piękny, upalny i słoneczny dzień. Kuzyn nakosił sporą kupkę trawy, ja ją zgrabiłem na kupkę. Nie śpieszyło się nam do domu. Siedliśmy na niej i gadaliśmy o różnych rzeczach. W pewnym momencie kuzyn zapytał się mnie, czy bawię się moim ptaszkiem. Zawstydzony pytaniem wydukałem, że czasami tak. Kuzyn indagował mnie dalej swoimi pytaniami, czy już tryskam, jak mi wtedy jest i tym podobne… Ośmielony odpowiadałem mu i opowiadałem jak to jest ze mną. On także powiedział, że tutaj u ciotki to często wali konia, przynajmniej raz dziennie, bo nie zna tu żadnej dziewczyny, którą mógłby bez obaw wyruchać.
– A może chciałbyś zobaczyć jak to robię? – zapytał. – Sam też mógłbyś razem ze mną powalić konia.
Kiwnąłem potakująco głową. Wreszcie będę mógł zobaczyć jego kutasa i porównać z moim. Kuzyn rozpiął spodnie, obsunął majtki i ujrzałem dorodnego, na wpół sterczącego kutasa. W moich oczach był imponujący (dzisiaj sądzę, że to było w pół wzwodzie jakieś 20 centymetrów). W porównaniu do mojego to był olbrzym. Mój wtedy mógł mieć najwyżej 10-12 centymetrów.
Kuzyn wziął w garść swojego kutasa, poślinił czubek i zaczął przesuwać napletek w dół i w górę. Po chwili jego kutas zesztywniał kompletnie, wystąpiły na nim grube żyły, kolor zrobił się bardziej ...