-
Sanatoryjna znajomosc
Data: 29.08.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Pablon68
... zatańczymy? – zaproponował Poderwała się jakby na to czekała. Przeszli na parkiet, objął ją i zaczęli tańczyć. - Jestem Marek, a jak tobie na imię? – zagaił - Magda – odpowiedziała – czekałam kiedy mnie wreszcie zaprosisz. - Właśnie na mnie czekałaś? Dlaczego? - Wszystkie zwróciłyśmy na ciebie uwagą. Wyróżniasz się w tym tłumie emerytów. Młody, przystojny, elegancki. - Miło słyszeć, ale bez przesady – uśmiechnął się. - Żadnej przesady – podniosła do góry jego prawą rękę – I wolny? Czy obrączka została w pokoju? - Rozwiedziony. A Twój status? - Mężatka. Przeszkadza ci to? - Jeśli jesteś tu bez męża, to wcale. - Wyglądam na taką, która wozi drzewo do lasu? Przyjechałam odpocząć i się rozerwać, a nie zabawiać męża. - I tak cię puścił samą? - Samą nie, aż tak bardzo mi nie ufa – przymrużyła ironicznie oko – z koleżankami. - A one są równie rozrywkowe? – uśmiechnął się - Jeśli jest dobre towarzystwo, to czemu nie – roześmiała się – A ty jesteś tutaj w sanatorium? - Poniekąd. Mieszkam w tym hotelu, a to podobno też sanatorium. - Ale bez rygorów. Nie trzeba wracać do pokoju o 22. - Ty musisz? - Chyba bym oszalała. Zatrzymałyśmy się w Verano, też niby sanatorium, ale bez przesadnych rygorów. Długo już tutaj jesteś? Zdążyłeś nawiązać znajomości? - Dopiero dziś przyjechałem i jesteś pierwszą osobą, którą poznałem. - O, to mam szczęście. My jesteśmy od wczoraj. Chętnie cię, Mareczku, zarezerwuję na cały pobyt. Jeśli ...
... oczywiście nie masz nic przeciwko temu. - Przeciwnie, będzie mi miło spędzić z tobą czas. - Oj, mam nadzieję, że tak. I wzajemnie. – uśmiechnęła się – przysiądziesz się do nas? - Chętnie. Wrócili do stolika, koleżanki Magdy nie próżnowały, towarzystwo powiększyło się o jeszcze dwóch mężczyzn. Marek rozejrzał się za krzesłem, ale wszystkie były pozajmowane. - Siadaj na moim, usiądę ci na kolanach – zaproponowała Magda. Miło było poczuć na kolanach taki przyjemny ciężar. Położył dłoń na udzie lekko pod sukienką. „Pończoszki” – pomyślał z uznaniem wyczuwając koronkę zwieńczającą ten element garderoby. Uwielbiał je, działały na jego zmysły. Towarzystwo było przednie, rozmowa przyjemna, przerywali ją czasem tańcem i kolejnymi drinkami. Trzy godziny imprezy minęły bardzo szybko i musieli opuścić lokal. Marek wyszedł ze wszystkimi przed hotel. - Wracasz do pokoju czy zabierzesz mnie na spacer? - zagadnęła Magda - Chętnie się przespaceruję – uśmiechnął się - A wy idziecie z nami? – Magda zwróciła się do koleżanek - Nie, wracamy do hotelu. Tylko nie zgub się, wróć chociaż na śniadanie – roześmiała się Ilona - Przemyśle to, ale nic nie obiecuję – Magda zakręciła się na obcasach i wzięła Marka pod rękę – Idziemy na plażę Poszli spacerowym krokiem. Przed plażą zdjęli buty i dalej pomaszerowali boso. Piasek był nieco chłodny, ale nie przeszkadzał. Uszli spory kawałek gdy Marek wypatrzył gruby powalony konar. - Siądziemy? – zaproponował - Oj tak, już ...