ELA
Data: 06.08.2022,
Kategorie:
Dojrzałe
Humor,
Lesbijki
Autor: tropania
Szef zarządził wyjazd integracyjny z zastrzeżeniem, że muszą być wszyscy. Trzeba było więc poszukać terminu, który wszystkim pasuje – padło na ostatni weekend sierpnia. My dwie i pięciu facetów plus szef. My dwie to znaczy ja i Ela, która pracowała ze mną w jednym pokoju. Ja się zajmowałam księgowością, ona kadrami. W takiej małej firmie nie miała dużo do roboty i pracowała na pół etatu. W przeciwieństwie do mnie, gdzie spływały wszystkie faktury, użeranie się z przychodami, wydatkami… Lubiłam Elę i ona mnie. Miała trzydzieści dwa lata, ja trzydzieści cztery. Była piękną, krótko obciętą, blondynką. Ten blond był farbowany, ale urzekający. Była panną i miałam wrażenie, że zamęczam ją moją gadaniną o tekstach mojego męża. d**gie pół etatu wyrabiała w innej firmie.
- Cześć Beata, jutro wyjazd – powiedziała widząc mnie w drzwiach.
- Cześć – odpowiedziałam trochę stęskniona po jej dwudniowej nieobecności - tak, wyobraź sobie, że mój mąż się cieszy, że będzie miał przez chwilę wolną chatę – dodałam.
- Nie boi się pięciu nadzianych facetów? – zapytała.
- Nie – bardzo pewnie odpowiedziałam.
Następnego dnia po pracy pojechaliśmy wynajętym przez szefa busem. Kierowca nie zdążył odpalić silnika, a faceci od razu otworzyli flaszkę i polali do kieliszków. Dwa podali nam. Wesoło było przez te trzysta kilometrów nad morze. Trochę się zdziwiłam, że koledzy nie rzucają jakichś dwuznacznych tekstów i seksualnych aluzji – dużo później dowiedziałam się, że szef im tego zabronił. ...
... Dojechaliśmy na miejsce. Dostałam klucz do przyczepy kempingowej, w której miałam spać z Elą.
- Za godzinę przy ognisku – zakomenderował szef.
Rozeszliśmy się do swoich przyczep. Nigdy w takiej przyczepie nie byłam, ale byłam za to pod wrażeniem przemyślanej funkcjonalności wszystkiego, co tam się znajdowało. Nie miałyśmy za dużo do rozpakowywania, bo w końcu dwudniowy wyjazd to nie wczasy, poubierałyśmy pościel w poszewki.
- Wiesz co? Chodź się wykąpać – powiedziała Ela – wieczorem po grillu będzie już zimno – dodała.
- Bardzo sprytnie – odpowiedziałam.
Poszłyśmy do damskiej łazienki. Trzy kabiny prysznicowe, pięć umywalek i dwa kibelki. W lustrze obserwowałam Elę jak się rozbiera, w młodości miałam epizod z dziewczyną i patrzenie na Elę było ode mnie silniejsze. Piękne piersi, wygolona cipusia i wszędzie śliczne paznokcie. Szczupłe ciało i cudowne biodra. Zniknęła za zasłoną prysznica. Rozebrałam się i weszłam do swojej kabiny. Szybkie mycie i płukanie, przy myciu cipki zatrzymałam się chwilę dłużej myśląc o Eli. „Dobra, nie będę tu teraz scen odstawiać” – pomyślałam i się opłukałam. Ela w tym czasie zdążyła wyjść, wytrzeć się i ubrać. Wyszłam z kabiny i zaczęłam się wycierać. Kątem oka widziałam, że Ela nie spuszcza ze mnie w lustrze wzroku. Ubrałam się i wróciłyśmy do przyczepy. Zaczęłam się malować. Powieki, rzęsy, troszkę pudru.
- Czekaj – powiedziała Ela – usta ja ci zrobię, bo już wiem jaki kolor dobrać. Pomalowała mnie moją ulubioną szminką i swoją ...