MARZENIA PANNY NA WYDANIU
Data: 28.08.2022,
Kategorie:
Sex grupowy
Anal
Tabu,
Autor: oladzika
Pewien byłem, że już po imprezie, że Madzia zaraz zamówi taksówkę, że trzeba dopijać i się rozchodzić, że zobaczymy się na jej cholernym ślubie, że w białym welonie będzie zaprzysięgać swoją cudną dupę temu trollowi. Zostaliśmy we czwórkę: ja, Madzia, Patryś i śpiący Antek. Wieczór panieński Madzi przerodził się w noc i powoli zaczynać pieścić poranek.
- A jakie masz marzenie erotyczne – wybełkotał Patryś – które musisz spełnić jeszcze przed ślubem?
Zaśmiałem się głośno. Madzia też się zaśmiała i śmiała się długo, ale potem wsadziła palec w usta i się zamyśliła.
- Serio – dobełktotał Patryś, przysuwając się do Madzi. – Ostre, żadnych pierdów.
Siedzieli na kanapie naprzeciwko mnie. Madzia siedziała po turecku – była w obcisłych, spranych dżinsach i luźnej białej bluzce odsłaniającej ramiona. Co jakiś czas mogłem spojrzeć na odciśniętą w dżinsie sugestię mięsistej cipki. Na opalonej cerze odcinały się różowe ramiączka od biustonosza.
Spojrzała na Patrysia i znów się roześmiała, ale widziałem w jej oczach, że coś przyszło jej do głowy i chciałoby wyjść ustami, gdyby ich nie zacisnęła. Patryś też to widział, mimo, że niewiele już widział.
- Powiedz nam – powiedział z namaszczeniem. – Komu, jak nie nam?
- I kiedy, jeśli nie teraz? – dodałem.
Napiliśmy się, obserwując Madzię. Wodziła wzrokiem po suficie, próbując zgubić myśl wędrującą jej po głowie.
- Za cztery dni będzie po tobie! – Zagrzmiał Patryś.
- Zgaś górne światło – Madzia zwróciła się w moją ...
... stronę, zatykając usta Patrysia dłonią.
Wstałem, zgasiłem i wróciłem na fotel. Siedzieliśmy w półmroku, poza jakąś odległą, mętną lampką, w pokoju było jeszcze kilka grubych świeczek. Roztapiały się wśród pustych butelek.
- Wszystko zostaje tutaj – powiedziała Madzia.
Patryś pokiwał głową. Ja rozłożyłem ręce. Jasne. Znamy się od stuleci. Tysiącleci!
Zanim pojąłem co się dzieje, zgrzytnął suwak i dżinsy Madzi przeleciały przez pokój. Oparła stopy o stolik, rozkładając szeroko kawowe uda. Wąskie, siatkowane majteczki też miała różowe.
Patryś znieruchomiał z rozchylonymi wargami.
Madzia oblizała dwa najdłuższe palce u prawej dłoni i wepchnęła ją pod majteczki.
- Mhhh – stęknęła cicho.
Oparła się głębiej w kanapie, odsuwając stolik stopami i zaczęła masować swoją cipkę przez różową koronkę. Leżała z zamkniętymi oczami i oddychała coraz szybciej. Prawa dłoń wierciła się coraz gwałtowniej, Madzia odchyliła słodką, smukłą szyję do tyłu i jej koński ogon o barwie jesiennego liścia spłynął po ramieniu. Lewą dłonią odchyliła bluzkę, wyjęła duży, oliwkowy cycek z biustonosza i miętosiła go, jakby robiła to po raz pierwszy w życiu.
Odleciała na chwilę, zostawiając nas zmrożonych jak kamienne posągi. Jebana dziwka naprawdę to robiła! W pokoju czuć już było zapach jej cipki.
Otworzyła oczy, spojrzała w moją stronę – wzrok miała mętny – i wyprostowała nogę, kładąc stopę na moim kolanie. Pocierała nią o moje spodnie.
- Chodź tu – szepnęła.
Gdy wstałem z ...