1. Rocznik 1985 i jak go skonsumowano


    Data: 04.09.2022, Kategorie: Zdrada Autor: Paweł Czapla

    Zmarł jakiś krewny Alexa i zostawił po sobie niezwykle cenną kolekcję win. Dostał ją Alex, bo reszta rodziny to abstynenci, w tym głownie głównie starsze, samotne panie. Jako że wina są od tego, żeby je pić, a nie żeby im się kurzyły butelki, Alex chętnie raczy nimi gości – i siebie przy okazji. Ja również trafiłam na degustację, którą organizował w domu po dziadkach. Wielki, piętrowy, zbudowany dla wielodzietnej, wielopokoleniowej rodziny, teraz stał praktycznie pusty i ożywał tylko, gdy Alex spraszał tam cały świat, w tym chochoła. Jak ja się tam znalazłam? Tym nie będę czytelnika zanudzać. Dość wspomnieć, że przyjaźnię się z gospodarzem już od dawna. Oprócz mnie były tam bezbarwne dziewczęta i pryszczaci młodzieńcy ze studiów Alexa, których imion nie zapamiętałam, oraz parka metali, z którymi od razu złapałam kontakt – z racji strojów łatwo wyłowiliśmy się z tłumu – ale którzy jako pierwsi wybyli z imprezy. Nasz gospodarz wprawną ręką nalewał kolejki, opowiadał o rocznikach i szczepach win, metodach przygotowywania porto i tokaju, czy prozdrowotnych właściwościach wina Mariniego, którego brak był jedynym mankamentem kolekcji. Brzęczało szkło, podnoszono coraz głupsze toasty, towarzystwo przerzedzało się.
    
    Alex poprosił mnie na moment – miał dla mnie coś specjalnego. Poszliśmy do jednego z pokoi, zawalonego regałami książek, z wielkim łożem na samym środku. Zanurkował pod nie, wydobył czarną butelkę z białym napisem i pokazał mi ją, uśmiechając się od ucha do ucha. Porto, ...
    ... 1985, Messias. Wie, że to mój rocznik, czy to przypadek? Na szafce przy łóżku stały przygotowane dwie lampki, do których nalał teraz szlachetny płyn o głębokim, krwistym kolorze.
    
    - Za niemiecko-polską przyjaźń i współpracę! – wzniósł toast. Roześmiałam się, uniosłam swoją lampkę, zachwycając się jeszcze przez chwilę rubinową czerwienią, i zanurzyłam usta w portwajnie.
    
    - Alex, to jest niesamowite. Następny toast będzie za tego twojego wujka, niech ma nagrodę w niebie.
    
    Teraz on się roześmiał, a ja cieszyłam się w duchu, że jestem już i tak rumiana od wina. Ależ ja miałam na niego chętkę! To naprawdę krępujące uczucie jarać się chłopakiem, którego powinnam traktować najwyżej jak młodszego braciszka. Rozdźwięk między tym, co się chce, a tym, na co ma się ochotę, bywa irytujący. Jestem aniołem wierności małżeńskiej, nigdy nie zrobiłam skoku w bok i nie zamierzam. Nawet jeśli ostatni raz zaciągnęłam Janka do łóżka miesiąc temu. Nawet jeśli Alex działa na mnie tak, a nie inaczej. Nawet jeśli...
    
    Mist! Kogo ja chcę oszukać? Gdyby nie to, że on patrzy na mnie jak na starszą siostrzyczkę, schrupałabym go na surowo.
    
    Sączyłam najlepszy trunek w życiu i przeglądałam półki z książkami. Po tym, co wypiłam już wcześniej, byłam w stanie bezbłędnie i elokwentnie wypowiadać się po niemiecku na każdy temat – a przynajmniej takie miałam wrażenie – prowadziliśmy więc niezwykle ciekawą rozmowę o literaturze. Alex na bieżąco dopełniał nasze kieliszki. Zaraz, nasze?... Czy raczej tylko ...
«1234»