Gwałt analny
Data: 04.09.2019,
Autor: zlosnica79
Firma zorganizowała wyjazd integracyjny w góry. Pojechała większość firmy – około czterdzieści osób. Było zorganizowane ognisko, wycieczki, gry integracyjne i wieczór taneczny. Wieczorem wszyscy się wyszykowaliśmy i poszliśmy się bawić. W naszej firmie jest większość mężczyzn, lecz kobiet też nie brakuje, choć jest nas mniej. Na te czterdzieści osób, nas było dwanaście.
Wiem, że podobam się mężczyznom. W pracy co chwile mnie jakiś zaczepia, wychodzę z nimi na drinki, flirtuję. Lubię flirt, stwarza miłą atmosferę. Ubieram się dość elegancko, choć troszkę wyzywająco. Lubię szpilki, pończochy, obcisłe spódnice i koszule na guziki, które można odpiąć do odpowiedniego miejsca. Lubię kusić i wiem, że oni lubią jak tak chodzę ubrana. Mogą na mnie popatrzeć, pozaczepiać i porozmawiać.
Atmosfera na tańcach była bardzo luźna i przyjacielska. Wszyscy ze sobą rozmawialiśmy, śmialiśmy się, flirtowaliśmy i opowiadaliśmy zboczone kawały. Bawiliśmy się wyśmienicie. Co chwilę tańczyłam z innym mężczyzną, w końcu oni nie mieli za dużego wyboru. Nie narzekałam, przy moim boku co rusz stał inny. Nie powiem przystojnych mam chłopaków w pracy, choć niektórzy żonaci. Za nich się nie biorę, po co pchać się do cudzego łóżka.
Po północy już każdy miał trochę promili w organizmie. Czasem zaczepki stawały się brutalniejsze, bardziej bezczelne i swawolne. Rąk też panowie nie potrafili utrzymać przy sobie. Odrzucałam je i odchodziłam. Niestety niektórym nie dało się przemówić do rozumu, bo ...
... wracali. Czasem nie wiedziałam co mam robić, przytrzymywali mnie gwałtownie za ręce, a swoje wsuwali pod spódnicę i bluzkę. Macali i dobrze się przy tym bawili, a ja nie mogłam się ruszyć. Gdy udało mi się wyrwać szłam w tłum innych osób. Nie powiem, bo troszkę to mnie pobudzało, uwielbiam sex i męski dotyk, czasem nawet brutalny. Ale nie w ten sposób. Dochodziła czwarta nad ranem. Połowa osób już poszła spać, w tym większość kobiet. Zostałyśmy może ze trzy. Też byłam zmęczona, trochę pijana i chciałam się położyć. Zresztą za pięć godzin pobudka, śniadanie i powrót do domu. Nie żegnając się wracałam do swojego pokoju. Dziewczyny z którymi go dzieliłam już spały. Na korytarzu było ciemno, nie chciało mi się szukać włącznika. Ściągnęłam szpili i wracałam na boso, dużo wygodniej i lżej. Był półmrok, przez okna delikatnie przebijało się światło księżyca. Wiedziałam gdzie iść, więc się nie denerwowałam, że w koło jest ciemno. Nagle poczułam szarpnięcie i ktoś zatkał mi buzie ręką. Próbowałam krzyczeć, lecz nie mogłam. Poczułam na sobie kilka par rąk. Zostałam wciągnięta do jakiegoś pokoju, nawet nie wiem jakiego. Tam było tak samo ciemno jak na korytarzu. Widziałam tylko cienie i sylwetki, twarze były zamazane i ciemne. Nie odzywali się, dlatego nie mogłam poznać po głosie. Było ich chyba z pięciu. Czułam niepokój i strach. Usta zostały mi zakneblowane. Dwóch stanęło obok mnie i złapało mnie za ręce, bym się nie szarpała. Jeden przede mną zaczął mi rozpinać bluzkę, nie mogłam nic ...