Pani dyrektor.
Data: 10.09.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Ron Himeros
... zatkało. Jeszcze żadna kobieta tak otwarcie nie powiedziała mi wprost, czego chce, a tu proszę, moja szefowa, taka groźna i niebezpieczna… Coś musiało w tym być.
-Tylko nie mów, że nie lubisz się bzykać, bo w to nie uwierzę.
Myślałem, że się na nią rzucę. Kutas o mało nie rozerwał mi spodni.
-Ale… - wyjąkałem.
-No co, - puściła do mnie oczko.
-Dlaczego ja?
Znów zaczęła się śmiać.
-I ty mi to mówisz?! - westchnęła zaczepnie.
-Co?!
Patrzyła na mnie. Między nami iskrzyło tak, że myślałem, iż pokój za chwilę się zapali. Przez głowę przebiegła mi tylko jedna myśl: “zaraz mnie zgwałci”.
-Widziałam, co masz w rozporku… - rzuciła pewnym i stanowczym głosem.
No tak. Koniec dyskusji. Jej argumentacja rozłożyła mnie na łopatki.
-Rozumiem, kiedy? - powiedziałem dość spokojnie.
Przejechała językiem po ustach.
-Jakiś czas temu.
-Z kim? - spytałem.
-Ola, - odpowiedziała.
Wiedziałem o kogo chodzi.
-Aha… ta asystentka?
Pokiwała głową.
-W łazience. Tuż obok twojego gabinetu, - przypomniałem sobie na głos, - Dwa miesiące temu. Była rewelacyjna. Szkoda, że już nie pracuje.
-No tak… miałam przyjemność podziwiania, jak używasz tego, co masz między nogami i, powiem szczerze, skłoniło mnie to do zaproszenia cię tu dziś.
Jej spódnica znajdowała się na kostkach. Znów usiadła na biurku. Oprócz kremowego biustonosza i majtek, miała też na sobie czarne pończochy z podwiązkami oraz piękne, delikatne szpilki.
-Będziesz tak siedział, ...
... czy także pozbędziesz się kilku ciuchów?
Rozejrzałem się nerwowo po pomieszczeniu. Nie przywykłem do rozbierania się w biurze. Cały czas miałem wrażenie, że ktoś na nas patrzy. Tak, czy inaczej, ona bardzo tego chciała i, najwidoczniej, nie zamierzała przerywać tej gry.
-Spokojnie, nikogo nie ma. Jeśli zerżniesz mnie porządnie, zapomnę o twojej wpadce.
Przełknąłem ślinę, a ona mówiła dalej:
-Jeżeli się bardzo postarasz i moja cipka będzie zadowolona, dostaniesz ekstra premię.
-Rozumiem, - stęknąłem.
-Mogę też zaprosić cię na obiad do jakiejś fajnej knajpy. Co ty na to?
Po kolejnych dwóch minutach nie miała już na sobie kompletnie nic. Nie przypominała już tej ostrej i niedostępnej szefowej, którą była jeszcze pół godziny temu.
5. Drażniła wędzidło.
Wyglądała jak anioł, który zstąpił wprost z nieba. Była szczupła, zgrabna, miała nie za duże, ładnie uformowane piersi i, idealnie wygoloną, gładką, cipkę. Patrzyła na mnie z czułością i podnieceniem.
-Wiesz co, - mruknęła, - nie będziemy tego robić tutaj. Tu jest zbyt niewygodnie.
Pociągnęła mnie za rękę. Ruszyłem jak wierny pies. Otworzyła drzwi, które, jak mi się cały czas wydawało, prowadziły do szafy. Tymczasem znajdował się tam malutki, ale ładnie urządzony pokoik. Na dodatek, nie był pusty.
Stało tu szerokie, wygodne łóżko. Widać było, że przygotowała się na tą okoliczność w najdrobniejszych szczegółach. Świeża, pachnąca pościel oraz dwa kieliszki szampana, świadczyły o tym, że był to ...