Bezwstyd
Data: 06.09.2019,
Kategorie:
pissing,
Podglądanie
Anal
wieś,
Autor: Ziemianin
... po knykieć, uwalniając jej głośny jęk, po czym, wyciągnięty, znalazł się w jej ustach. Ten właśnie gest zburzył we mnie wiarę w przypadkowość całego spotkania. Wtedy jednak na mnie nie spojrzała.
Jeszcze. Bo w jakiś tydzień później, chwilę po tym, jak obciągnęła czerwonemu z przejęcia chłopowi, ledwie ustały jego chrapliwe jęki, ledwie koleś zniknął w budynku karczmy, ona znów z tym wzrokiem wbitym w leśny sufit podeszła do krzaków, gdzie się ukrywałem, i powtórzyła cały teatr sprzed tygodnia. Tym razem jednak - w chwili, gdy jej środkowy palec niknął w jej odbycie - nie patrzyła dalej tępo przed siebie, tylko gwałtownie obróciła się i spojrzała z wyzywającym uśmiechem prosto w moje pełne niedowierzania oczy. Oto ona, największa kurwa w całej wiosce, zaszczyciła mnie spojrzeniem, choć wiedziała, że nie mam grosza przy duszy i nie postawię jej kolejki. To było jej czyste, osobiste wyuzdanie. Jej najszczersza chuć, pewnie tym podsycana, że nie słyszało się we wsi, abym kiedykolwiek ja, wykształcony syn chłopa, obcował z niewiastą. Jej rozkoszą było splamienie mojej niewinności podlotka, który przy niej miał stać się mężczyzną.
Tamtego dnia, wciąż na mnie patrząc, jak wtedy podniosła palec do ust i oblizała. Raz, drugi, trzeci. A potem sięgnęła nim pomiędzy uda, ku wydatnej cipce o obrzmiałych świeżym podnieceniem wargach. Na włosach gęsto porastających jej krocze pozostały jeszcze krople jej moczu. Wtarła go w ciało i zanurzyła palec we włochatej dziurze. I zrobiła ...
... krótkie "och", jak gdyby zaskoczona własnym bezwstydem. Trząsłem się z emocji, na pewno to widziała. Aż dziwne, że krzaki nie trzęsły się wraz ze mną.
Nie byłem w stanie się poruszyć. A jednak gdy odwróciła głowę, wstała i przygładziła kiecę, zerwałem się na równe nogi i pobiegłem ku niej, pewien swojej decyzji. Odwróciła się, niby to udając zaskoczenie, ale nie ruszyła się z miejsca. Sięgnęła ku mojej zaczerwienionej głowie i przywarła ustami do moich ust, wpychając mi język do gardła. Odwzajemniłem swój pierwszy pocałunek, ssałem ten język, chłonąłem jej nieświeży oddech.
Z kącików ust ściekała nam ślina, kapała na ubranie, na ziemię. Jej nitki wisiały między nami, gdy na chwilę przerywaliśmy. By natychmiast znowu zacząć, znowu i znowu. Badałem swoim językiem jej ciepłe podniebienie, muskałem jej wargi, tańczyłem z ochotą. Aż nagle sięgnęła po moją dłoń, zadarła lekko kiecę i położyła na swojej cipie, lekko dociskając. Poczułem wilgoć, gorąco i delikatne ukłucie jej włosków, i niemalże eksplodowałem. Drżąc z podniecenia, zanurzyłem palec w jej śliskim, pulsującym tuneliku. Jęknęła mi do ucha i wsadziła język w brudną małżowinę, wypełniając ją oddechem. Zacząłem poruszać palcem z cichym plumkaniem, które było chyba najbardziej zawstydzające.
Jednak ja byłem daleko poza swoim wstydem. Drugą ręką zadarłem tył jej kiecy i zacząłem łapczywie miętosić pośladki. Były spocone, lepiły się od mokrego piachu. Mi jednak zupełnie to nie wadziło. Ściskałem dwie jędrne półkule, drugą ...