1. Bez znajomości (I)


    Data: 27.09.2022, Kategorie: nieznajomy, orgazm, klient, kobieta, Autor: Milena.S

    Nie bez powodu ten wieczór tak się zaczął. A dokładnie popołudnie.
    
    Słońce leniwie dotykało gór swoimi ramionami i kładło długie cienie na asfalcie. Powietrze nagrzane całym dniem powoli stygło od chłodnego wiatru i budziło do życia małe miasteczko na zboczu. Idealna pora na odrobinę relaksu i spacer.
    
    Z tą myślą zamknęłam laptopa i wyszłam z mieszkania. Na ulicy mijałam wielu młodych ludzi chcących się zabawić w ostatnie dni wakacji, a także mnóstwo kierowców wracających z pracy.
    
    Spontaniczny spacer był długi, szłam dotąd aż znalazłam zaciszne miejsce. Nie widywałam się z wieloma ludźmi i mimo, że tych spotkań mi trochę brakowało, teraz wolałam posiedzieć sama ze swoimi myślami.
    
    Kiedy tylko tłumy ograniczyły się do kilku przechodniów, zatrzymałam się na zboczu, usiadłam na pozostałości kamiennego ogrodzenia i z westchnieniem rozejrzałam się wokół. Zalane słońcem stare kamieniczki, budynki wyrastające jakby z gór i jeziora… Widok był oszałamiający jednak zachwycało mnie w nim coś jeszcze. W moją stronę zbliżał się mężczyzna. Koszulę rozpiętą do połowy smagał wiatr a napięte dżinsy marszczyły się przy każdym zdecydowanym kroku. Wspinał się do mnie. Musiał iść do mnie, gdyż wokół nie było nikogo innego. Wyprostowałam się czekając aż pierwszy się odezwie. Był za ledwie kilka metrów niżej.
    
    - Witaj - odezwał się tak jak przypuszczałam. Głos miał lekko zachrypnięty, co tylko potęgowało moją ciekawość tym mężczyzną. Widziałam go wcześniej, był kolegą mojego klienta, ...
    ... którego obsługiwałam jakieś dwa tygodnie temu. Teraz jednak spojrzałam na niego inaczej. Musiałam przyznać, że w swojej prostej urodzie był bardzo przystojny. Z tej perspektywy, kiedy to ja byłam wyżej, mogłam dostrzec jego duże oczy, które wcześniej ukrywał pod brwiami, nadającymi mu niebezpieczny i tajemniczy wyraz.
    
    - Cześć. Jestem już po pracy - odparłam.
    
    - Wiem. Przyszedłem zająć ci czas wolny.
    
    Uniosłam pytająco brew. Uśmiechnął się i pokonał dzielącą nas przestrzeń. Bez niczego usiadł obok, opierając ręce po obu stronach ciała na murku.
    
    Atmosfera robiła się gęsta. Czułam jak na skórze dostaję gęsiej skórki. Sytuacja nie należała do zwyczajnych, przez co moje ospałe hormony zaczynały budzić się do życia. Nie wiedziałam tylko czy on też to czuje.
    
    - A więc w czym mogę ci pomóc? Może uda mi się to zrobić bez laptopa.
    
    - Na pewno. Do tego nic więcej nie będzie ci potrzebne.
    
    - A więc... - wyjąkałam. Mój słownik ograniczył się do kilku prostych dźwięków bez znaczenia. Mężczyzna obok, zachwycony tym do jakiego stanu mnie doprowadza, wstał, podał mi rękę i podciągnął mnie do siebie. Nie stawiałam oporu. Mogło mnie czekać coś naprawdę cudownego.
    
    Patrzyliśmy sobie w oczy. Prowokowałam go niewinnym uśmiechem. Przesunął się bliżej. Dotykałam jego kolan i wypukłości spodni. Nie tylko ja miałam ochotę zobaczyć co będzie dalej.
    
    Uniósł rękę i schował moją twarz w dłoniach. Nosem dotknął mojego, potem przesunął nim po policzku i skroni, ucałował mnie w czoło, ...
«123»