Dziwka - część 18 - Forteca
Data: 05.10.2022,
Kategorie:
Oral
Sex grupowy
Bi
Autor: MeskaDzivka
Burdel to burdel. Firma jak inna. Za widoczną dla klienta słodką fasadą dzieje się to samo, co w każdej mini społeczności próbującej w pocie i trudzie zarobić na lepsze życie. Lodzik, seksik, przytulanki a na zapleczu buzuje i wrze. Kto podpieprzył moje gumki? Zostawiłaś na pokoju. Nie ma! Kto zabrał !? No kurwa! Można po sobie posprzątać! Głos z łazienki, szum złorzeczenia i wody. Tu leżała moja stówa! Nic nie leżało. Ukradłeś ?!?
W salonie spotykasz dziewczynę, czy chłopaka – nie wiem jak lubisz. Dzwoniłeś dwie godziny wcześniej, głos jak trel skowronka radośnie potwierdził termin kończąc melodyjnym do zobaczenia. Gdyby wciśnięty guzik nie zakończył rozmowy a ty nie odsunął byś ucha od słuchawki mógłbyś usłyszeć jedną z kilku śpiewek.
- Ten chuj znowu, do ciebie, ten włochaty.
- Nie, niech ktoś inny weźmie. Pół dnia będę pluć włosami.
- Olga, sepleniący kochać do ciebie.
- Kasia, powiedz Marcinowi niech się szykuje. Wielki Pawełek do niego będzie.
Wtrącę. Pawełek nie był wielki. Postury mikrej, szczenięcej, w torbie przynosił zabawki. O tych zabawkach małe nie dawało się powiedzieć.
Zanim przejdziesz przez próg trafiając w objęcia kuszącego uśmiechu w środku odbywają się sceny, których zobaczyć byś nie chciał. Magda klnie zmieniając w trzy minuty zasikane prześcieradło i podłożoną pod nim ceratę. Klnie nie dlatego, że pościel śmierdzi uryną a wspomnienie popuszczającego w trakcie pieszczot dziadka przyprawia o mdłości. Mdłości, to mdłości a wkurw to ...
... wkurw. Materac jest ciężki, nowe prześcieradło trzeba naciągnąć a Anka z Olgą wykpiły się duetem za trzydzieści minut. Trzydzieści jebanych minut, to ona ma klienta za dziesięć a jeszcze łazienka! Ja nie pomogę, obciągam od pół godziny kutasa, który nie zamierza ulec zalotom.
Jesteś już w środku? Nie zauważysz, że w koszu zostały dwie zużyte gumki. Grzech śmiertelny, dowód amatorstwa i okazja do następnej kłótni. Raczej nie dostrzeżesz wściekłości towarzyszącej sięgnięciu po żel – to nie mój tylko jakieś owocowe gówno, po którym śmierdzę jak landrynka i jak landrynka się lepię. Przeoczysz grymas na widok zarośniętego tyłka, bo gdy wślizguję się językiem pomiędzy twoje pośladki twarzy nie widać a mruczę tak miło..
Wychodząc zabierzesz wrażenie ładu, porządku i przynależności do ziemskiego ogrodu rozkoszy. Byłeś wyjątkowy. Tak bardzo wyjątkowy. Zupełnie jak większość tych co przed i po tobie.
Bywa inaczej. Ciepły głos pani Ewy oznaczał kłopoty.
- Zostaje Magda, Olga i Marcin. Pozostałe znikacie o szesnastej. Wy macie posprzątać na błysk, Tadzio przywiezie catering, na za kwadrans szósta gotowi. Na galowo!
Anka niepotrzebnie się wtrąciła. Spokojny głos ma to do siebie, że nie znosi sprzeciwu ani nawet drobnych komentarzy. Staje się wtedy niespokojny a tego właścicielka głosu ani nikt przebywający w pobliżu nie lubi. Pani Ewa syknęła.
- Odwołałam. Mogę wszystkie odwołać jak masz muchy w nosie. Nie chcesz, nie przychodź!
- Pani Ewo, ja tylko ..- próbowała ratować ...