1. Ofiara.5 - Pokusy i upokorzenia - cd3.


    Data: 10.10.2022, Kategorie: BDSM Hardcore, Anal Autor: Bookknob

    Przyszłość w świecie zagłady – miejsce nieznane – fragment porno-powieści „Ofiara” – autor – Krzysztof Knob – kontynuacja.
    
    – Połóż się plecami na ziemi, a głowę na tym kamieniu. – Errine wskazała okazały głaz. – Mężczyzna spełnił polecenie i już zaraz z pozycji horyzontalnej spoglądał w niemal czerniejące o zachodzie niebo. W tym czasie kobieta wyciągnęła kowbojowi pasek od spodni i założyła mu go ciasno na szyję. Następnie zwrócona tyłem do tułowia kochanka usiadła okrakiem na jego twarzy, piętami objęła boki kamienia, po czym instruowała dalej: – Włóż mi, skurwielu, język w tyłek. Tylko tak, jak lubię, głęboko. Do tego dwa palce w pizdę. Jeszcze masuj kciukiem łechtaczkę i, kurwa, jedziemy. – Od tej pory trzymając klamrę od paska, niczym lejce, miarowo kiwała się na głowie kowboja, zupełnie jakby jechała konno, ujeżdżając kochanka. Osobiście koncentrowała pełnię uwagi jedynie na swoim kroczu. Tam rytmicznie prześlizgujący się w jej odbycie język oraz palce w sromie i masowana łechtaczka zapewniały jej komplet analnych oraz waginalnych wrażeń. Ta stymulacja trwała dłuższy czas i za jej sprawą Errina była zdeterminowana, aby wreszcie zapewnić sobie całkowite spełnienie. W trakcie intensywnego kołysania, kiedy jej kochanek się zapominał i za słabo jej dogadzał, nic nie mówiła. Za to jak nieposłusznego rumaka bezwzględnie dusiła, ciągnąc za pasek. Wtedy drażnienie łechtaczki się wzmagało, a odbyt mocniej wypełniał naprężony język. Nadziewała się na niego raz za razem, a ...
    ... dawał jej tym większą rozkosz, gdy mocniej i aktywniej ją wypełniał, wijąc się w tyłku. Dlatego luzowała uścisk paska, jedynie czując, że kowboj na to zasłużył i znowu zbliżała się do orgazmu. By go osiągnąć w odbywany stosunek sama wkładała wiele sił, zwiększając amplitudę ruchów biodrami. Pełnia satysfakcji seksualnej była blisko, ale wciąż nie mogła po nią sięgnąć. Aż zniecierpliwiona zaczęła uderzać końcówką pasa o ramiona kochanka. Mobilizowała go, aby jak wierzchowiec na ostatniej prostej dał z siebie wszystko. W końcu to za jego sprawą miała się zaspokoić. – Jeszcze trochę, zaraz dojdę… – jęczała życzeniowo i coraz szybciej napierała tyłkiem na męską twarz. Wkrótce dociskała ją miarowo dupą z całych sił, zupełnie jakby przechodziła w galop. Do tego już bez opamiętania smagała kowboja żelazną klamrą . – Och, och, och, grrr… – postękiwała od przyjemności, ale i z gniewem, niemal szczytując, ale nie mogąc tego szczytu dosięgnąć. Irytacja wzmagała się w niej szczególnie teraz, kiedy rozkosz wydawała się prawie nadchodzić, bo jęzor w szczelinie odbytu podrygiwał wyjątkowo intensywnie, do czego skutecznie nakłaniała zadawanym bólem. – Dochodzę… Liż głębiej, mocniej, jeszcze głębiej. Tak, och, tak, o kurwa. Bo zapierdolę! – Uderzała wściekle pasem i podskakiwała na męskiej twarzy w wyniku czego koniuszek języka omiatał niespenetrowane dotąd wyżyny jej odbytu. Całe jej krocze wibrowało, pulsowało i było coraz bardziej napięte. Stanęła na granicy obezwładniającego orgazmu. Jednak ...
«12»