Przygoda w lesie…
Data: 21.10.2022,
Kategorie:
BDSM
Autor: LENA_2552
Wiosenny zachód słońca, ciepły dzień przepełniony dusznym powietrzem. Zajechałem samochodem do Pani Leny a następnie udaliśmy się w bliżej mi nieznane miejsce. W samochodzie na zakrętach obijały się zabawki, które miałem zabrać ze sobą a wyraz Twarzy Pani zwrócony był na przednią szybę i tylko krótkimi zwrotami określającymi przebieg trasy określała swój dość agresywny humor. Dojechaliśmy na skraj lasu i skręciliśmy w małą przepełnioną dziurami i korzeniami leśną drogę. Zwolniłem by na wybojach nie uszkodzić samochodu i z wolna tocząc się przez las słuchałem szumu drzew przez otwarte okna i zastanawiałem się gdzie my jedziemy i jaki jest cel naszej wizyty w tym gąszczu. Po około 10 minutach dojechaliśmy do małej zatoczki gdzie udało się zaparkować samochód i resztę drogi z torbą na plecach pokonaliśmy pieszo. Zdziwiłem się, że nie idziemy żadną ścieżką, tylko skutecznie przedzieramy się przez gęstwiny nie znałem okolicy, ale topograficzne pojęcie mówiło mi, iż oddalamy się od jakiejkolwiek cywilizacji.
- To tutaj padło nagle stwierdzenie w środku gęstwiny- krajobraz zdawał się być nieodwiedzany przez człowieka przez dłuuuugi czas, przewrócone drzewo w środku lasu już zaczynało próchnieć a okoliczne drzewa były pokryte mchem i pajęczynami rozejrzałem się do dokoła, ani jednej żywej istoty tylko z gałęzi ptaki obserwowały nas bacznie.
-Dawaj torbę i rozbieraj się, czym prędzej do naga
Podałem pokornie torbę a sam zrzuciłem koszulkę, spodenki jednym ruchem z ...
... majtkami i pozbyłem się lekkiego obuwiastałem w głuszy przez Panią całkowicie nagi lekko rękami zasłaniając Penisa by nie obnażyć się w całości. Po chwili ciężko było mi ukryć już podniecenie a Pani zdawała się mną nie interesować tylko przebierała akcesoria w Torbie jakby układając sobie ich kolejność w głowie. W środku znajdowały się 3 o różnej średnicy korki analne, dwa długie odcinki sznura, smycz, kolczatka, dwa paski, jeden cieniutki dopięty, co parę centymetrów ćwiekiem a d**gi gruby i ciężki z masywną klamrą. Strapon oraz żel też znalazły swoje miejsce w torbie.
Pani stanowczo wskazała palcem na zwalone drzewo, cienka brzoza leżała zaledwie parę metrów dalej. Podszedłem do niej przeskakując nerwowo między gałęziami i szyszkami, które wbijały się w stopy. Będąc nieopodal pnia odwróciłem się by usłyszeć dalszą komendę:
-Leżeć
Położyłem się dość delikatnie na chropowatym pniu zwieszając ręce po jego jednej stronie a nogi po d**giej. W mgnieniu oka na nadgarstkach i kostkach pojawiły się więzy, które skutecznie unieruchomiły mnie na drzewie. Nogami wręcz nie dotykałem do ziemi. Czułem jak lekkie powiewy wiatru zaczynają się na plecach i kończą między pośladkami. Słyszę lekki szelest i pękanie patyków pod nogami, za chwile czuje jak coś zimnego dotyka delikatnie mój tyłek, wypinam się trochę bardziej by poczuć dokładnie, co to jest. Zimny przedmiot łaskocze na zmianę pośladki i lekko przechodzi między nimi podrażniając tyłek. W najmniej spodziewanym momencie podczas ...