ONE czesc 6
Data: 25.10.2022,
Kategorie:
BDSM
Autor: Jan Sadurek
... ją tymi kwiatami. Od tamtego wieczoru zapraszany był niemal codziennie, a raczej co wieczór. Tutaj trzeba zaznaczyć, że Jan i jego ludzie byli małą ciekawostką w sennym życiu wioski, gdzie wszystko przebiegało według dawno temu ustalonego rytmu. Po kilku dniach pobytu żeńska część lokalnego społeczeństwa opowiadała o przystojnym mężczyźnie o niesamowitych oczach, wysokim, długowłosym, mądrym, umiejącym z każdym porozmawiać na każdy temat, uśmiechającym się do wszystkich, co tutaj nie było zbyt częstym zjawiskiem. Opowiadali też o innych fajnych, sympatycznych i interesujących chłopakach, którzy z nim przyjechali. Wracając do zaproszenia Krzysztofa i Eli. Przychodziła do nich dość często ich sąsiadka, postawna szatynka z dużym biustem i indiańskimi rysami twarzy, która zawsze miała taką samą fryzurę – zaplecione w długie warkocze kruczoczarne, mocne włosy, co jeszcze bardziej nadawało jej indiańskich cech. Ela zapraszała ją, żeby – jak mówiła – było do pary. Mąż Magdy, bo tak miała na imię urocza sąsiadeczka, pracował na saksach w Niemczech, w domu bywał dwa razy w roku, przywoził pieniądze, prezenty, kupował materiał na budowę ich nowego domu i wracał pod Monachium. Magda nie miała jeszcze trzydziestki, potrzebowała mężczyzny nie tylko od święta, więc na widok naszego bohatera aż tarła kolanami. Na pierwszym spotkaniu w tym poszerzonym o sąsiadkę gronie Ela postanowiła jakoś przełamać pierwsze lody. Podczas piątkowego wieczoru zakrapianego pewną ilością alkoholu, bo ...
... przecież nazajutrz była sobota, więc dzień wolny, zaproponowała grę w rozbieranego pokera. Propozycja została przyjęta owacyjnie, zaraz też zaczęła się rozgrywka. Obaj panowie, Jan z Krzysztofem dyskretnie dawali sobie znaki, wymieniali między sobą karty, tak, że w niedługim czasie leciutko skołowane alkoholem panie siedziały w samych majtkach, panowie tylko w bokserkach i podkoszulkach. Ale i to nie trwało długo, po kilku minutach panie nie miały już czego zdjąć. Jan podziwiał obfity, ale zadziwiająco sterczący biust Magdy, nie mógł oderwać od niego wzroku; Krzysztof zresztą też. Zaczęło się „wykupowanie fantów”. Czego to nie musieli robić! Wierszyki, piosenki, pocałunki, lizanie biustów, sprośne dowcipy. Doszło do wykupienia majteczek. Wyrok był srogi – każda z pań musiała jednemu z mężczyzn wyssać penisa! Najpierw burzyły się trochę, ale odpowiednio wcześniej „podlane” kolejnymi porcjami alkoholu nie wzbraniały się zbyt długo. Jedynym zastrzeżeniem było, że nie będą się wzajemnie widzieć, nie chciały czuć się... skrępowane! Było już bardzo późno, dzieci spały, a panie klęcząc przed panami miały „pełne usta roboty”. Ten wieczór skończył się w łóżku Magdy, która nie wyobrażała sobie, że „skoro ona mogła obciągnąć jego wielkiego kutasa, to on może też ją wylizać”, jak na pożegnanie wyszeptała chłopakowi do ucha, kiedy wracała do siebie. Jan jakoś nie zastanawiał się zbyt długo przed wejściem do sąsiedniego mieszkania. Wskoczyli razem do wanny, skąd po kilku drobnych pieszczotach ...