ONE czesc 6
Data: 25.10.2022,
Kategorie:
BDSM
Autor: Jan Sadurek
... zapraszała, żeby w nią wejść. Drągal stanął mu jeszcze bardziej, prężył się prawie na maksimum swych możliwości. Jan nie wytrzymał. Otworzył tubkę z żelem, posmarował się nim. Ostrożnie położył się za śpiącą małżonką, posmarował pipkę i pomalutku wsunął w nią rozpalony członek. Dziewczyna poruszyła się, otworzyła oczy i uśmiechnęła lubieżnie.- Nareszcie jesteś, myślałam, że już nie wrócisz dzisiaj. Zerżnij mnie, nie kochaj się ze mną, tylko normalnie mnie bzyknij, chcę być zerżnięta, wydymana, wyruchana, wychędożona, wypierdolona, jak sobie chcesz, chcę cię tak, żebym jutro nie mogła chodzić… - jeszcze bardziej wypięła pupę w stronę sterczącego, ciągle jeszcze rosnącego penisa.Co to się działo… Z tego wszystkiego zapomniał o awanturze, którą chciał zrobić żonie za jazdę po alkoholu.Z Ewą widział się jeszcze kilka razy, każde spotkanie kończyło się seksem, zdarzyło się nawet, że pod nieobecność żony Ewa spędziła noc u niego w domu. Rżnęli się bez opamiętania, obojgu seks dawał dużo radości i satysfakcji. Trwało to niecałe pół roku. Po pewnym czasie Ewa zaczęła odczuwać do niego coś więcej, niż tylko przyjaźń i pociąg seksualny... Kiedy stwierdziła, że jest o krok od zakochania się w żonatym mężczyźnie, do tego w mężu jej przyjaciółki z pracy – wycofała się. Raz, że nie chciała wiązać się z zajętym facetem, dwa – chyba w końcu zaczęła mieć w stosunku do przyjaciółki wyrzuty sumienia. Czas biegł nieubłaganie, mijał dzień za dniem, wszystko wróciło na normalne tory. Na adres ...
... firmy, w której pracował przyszło do Jana jeszcze kilka listów od Krystyny, ale pomału korespondencja wygasła. Minął kolejny rok. Znowu wyjechał w delegację ze swoimi ludźmi, tym razem do Jakubkowa na północnym wschodzie kraju. Podobnie jak kilka lat wcześniej mieli być miesiąc, a skończyło się prawie po trzech... Pomagali w żniwach, w innych pracach polowych, na fermach hodowlanych. Poznali się z miejscowymi, polubili, szczególnie, gdy zaraz pierwszej niedzieli poszli gromadnie na mecz lokalnej drużyny piłkarskiej, której zawzięcie kibicowali, co zaowocowało tym, że zostali przez miejscową męską społeczność zaakceptowani. Po meczu poszli wszyscy razem do Jakubianki na piwo, gdzie przy pełnym kuflu bardzo mocno zacieśniły się więzy między przybyłą ekipą, a miejscowymi. Cała grupa zamieszkała w hotelu zakładowym, ładnym, wygodnie urządzonym, położonym niedaleko zakładów produkcji rolnej. Stołówka na parterze serwowała naprawdę smaczne, domowe jedzenie, a to za sprawą dwóch przesympatycznych pań – pani Geni i pani Werze. Genia rządziła w kuchni, Wera na sali, obie doskonale się uzupełniały. Jan zżywał się z pracownikami kombinatu, lubił z nimi rozmawiać. Często zapraszał go do swego domu jeden z traktorzystów, Krzysztof, facet mniej więcej w tym samym wieku, który mieszkał nieopodal hotelu w którym byli zakwaterowani. Pierwszy raz Jan poszedł do nowego znajomego z flaszką dobrej wódki w kieszeni i kwiatkami dla gospodyni, którą okazała się miła, interesująca blondyneczka Ela; ujął ...