W jej cieniu
Data: 05.11.2022,
Kategorie:
Blondynki,
Fetysz
Hardcore,
Autor: Katrine
Rozdział Pierwszy
Spotkania towarzyskie nie należały do moich ulubionych zajęć, większe były bezpieczniejsze pod względem wmieszania się w tłum, bliżej nieznanych osób. Uniknąłem w ten sposób ukradkowych spojrzeń, tych idiotycznych skrywanych uśmiechów pseudo znajomych, aspirujących do miana przyjaciół. Rady to każdy udzielać potrafi, ale nikt nie ma pojęcia jak z nich skorzystać, z korzyścią dla dwóch stron. Dyskretnie prowadzili rozmowy na temat znikającej na przyjęciach mojej żony, w pokojach bez uszu i oczu. Ciekawe, czy zwrócili uwagę, że za każdym razem wybiera inne źródło debiutujące w odosobnieniu rodzaju męskiego. Powtarzające się słowa brzmiały jak dzwony Zygmuntowskie w mojej skołatanej głowie, odejdź od niej, zostaw ją, kopnij w zadek, rozwód to nie koniec Świata, pełno tego kwiatu rozejrzyj się tylko… Jasne!
Małżeństwo to obowiązek oparty na wzajemnym zaufaniu, tolerancji a co istotne zrozumieniu, słowa zmarłej mamy, zawsze mi przyświecały, w trudnym okresie zakrętów w małżeństwie, tato dokładał swoje do pieca, synu nic nie jest ważniejsze od seksu! Przygotowany na każdą ewentualność wkroczyłem w związek małżeński oparty… no oparty, najczęściej o ścianę, uwielbiała czuć mnie całego dyszącego spienieniem na jej szyi.
W długim bez kresu holu, na piętrze dostrzegłem swoje szczęście, zgrabna para długich smukłych w szpilkach była dosłownie głaskana, gładzona, poprawiana jakby zakładana. Wyglądało, że moment temu stanowiły zainteresowanie kogoś bardzo ...
... napalonego… Poprawiała swoją krótką czarną, gdy stanąłem tuż za jej plecami, w doskonałej ciszy, nawet nie drgnęła. Kompletnie zaskoczona po moim króciutkim pocałunku w jej szyje niemal podskoczyła, raczej nie ze szczęścia a z przerażenia.
— Ale mnie przestraszyłeś, Matko Boska jesteś jak duch — drżący głos pozbawiony czegokolwiek, świadczył o…
— Mama zawsze w tym momencie mówiła „widocznie coś masz na sumieniu” uniosła głowę, odrzucając włosy, spojrzała zimno.
— Chciałbyś coś powiedzieć? — ani pytanie, ani odpowiedź.
— Cóż kochanie może powiesz, co wyprawiałaś, za drzwiami moment temu? — zabrzmiało, w tej ciszy nie wyprawiałaś, a uprawiałaś.
— Odbyłam bardzo obiecującą rozmowę, jestem bardzo zadowolona — powoli odchodziła.
Odsłoniła zwierciadło, w którym dostrzegłem postać kobiety przyglądającej się nam z dużą dozą zainteresowania, nigdzie nie można zostać nawet na chwilę w samotności, wściekły obróciłem się energicznie, mając ochotę zrugać niewiastę. Nie było nikogo! Popatrzyłem ponownie w zwierciadło w starej zniszczonej ramie, uśmiechnęła się, odchodząc w dal holu. Co ze mną nie tak? W holu nie było nikogo! Zawołałem w pustą przestrzeń kochaną żonę, żeby pokazać zwierciadło, zniknęła za załomem. Otworzyłem drzwi od pokoju, w którym spodziewałam się mało przyjemnego widoku mężczyzny, westchnień oblubienicy. Stanąłem jak wryty, pokój kompletnie pusty, świecił brakiem jakiejkolwiek żywej istoty. Wróciłem, na korytarz popatrzyłem, czy przypadkiem nie ma ...