Szkoła na peryferiach
Data: 13.11.2022,
Kategorie:
Nastolatki
zakazany owoc,
Romantycznee,
sekrety,
Autor: CichyPisarz
... robiłby tak z każdą inną nauczycielką biologii, będącą na jej miejscu. Tak, to ją podniecało, że nie ulegał fascynacji jej pięknem. Joanna nawet czasem żałowała, że dyrektor nie wzywa jej częściej. Czasem w trakcie seksu z mężem wspominała to, jak gniótł jej pośladki, piersi - bezkompromisowo i z siłą godną prawdziwego twardziela. Mąż zdawał się w tych sprawach być cipą. Seks z nim był ok, ale mąż nie wychylał się poza standardowe działania. Czasem doprowadzał ją nawet do wrzenia, ale te emocje, których doświadczyła w pracy, były jakby kilka poziomów intensywniejsze, a kutas szefa potrafił przyprawić ją o zawrót głowy, był większy niż męża. Jej pochwa czuła to dobitnie i reagowała wręcz cudownie na rozpychający obiekt. Czasem ganiła się w myślach za powściągliwość. Uważała, że nie powinna dawać satysfakcji mężczyźnie, który nadużywa stanowiska do wiadomych celów. Roman trzykrotnie korzystał z wdzięków jej ciała, a ona powstrzymywała rozsadzające ją emocje. Dopiero teraz zwróciła uwagę, że mógłby robić to z nią częściej, szczególnie w pierwszym roku jej pracy. Przesadnie zależało jej w tedy na posadzie.
Sama nie wiedziała dlaczego tego dnia poświęciła tyle czasu na te rozmyślania. Siedziała na tarasie, czytała książkę i piła kawę, a myśli atakowały jej uwagę, niczym natrętna mucha. Nie miała już ochoty na kontynuację, męczył już ją. A może miała? W głębi duszy miała mu za złe, że nie patrzy na nią jak inni, nie podziwia jej piękna, stylu, urody. Zarzucała mu to. Na jego ...
... miejscu posuwała by siebie z regularną częstotliwością, aż do znudzenia. Drażniło ją to teraz. Teraz była wkurzona na szefa, że za rzadko ją pieprzy.
Następnego dnia Joasia pod byle pretekstem, który musiała znaleźć, weszła do dyrektorskiego gabinetu. Przywitali się oficjalnie i tylko powiększone źrenice mężczyzny zdradzały, że cieszy się na jej widok.
- Co panią sprowadza? - powiedział zadowolonym głosem, z grzeczności wstając.
- Panie dyrektorze... - rozpoczęła i przez kolejną minutę referowała sprawę pomysłu zakupu pomocy dydaktycznych.
Mówiła prostym i przystępnym językiem, fachowe terminy zastępując zrozumiałymi dla nawet średnio wykształconych ludzi. Radowała się w duchu, kiedy celowo wyeksponowany dekolt przykuł uwagę szefa. Udawała, że nie widzi jego uciekających spojrzeń w przedziałek między dwoma jędrnymi kulami. Stanik push up zrobił swoje, chociaż nie miała zwykle potrzeby takiego używać, miała przecież spore cycki. Dzisiaj jednak z premedytacją go ubrała. Musiała spotęgować wrażenie jakie chciała sprawić.
- Pomyślimy, chociaż pewnie pani wie, że w szkole nie mamy zbyt wielu środków... - wyklepał standardową formułkę, przekazywaną każdemu chcącemu czegoś pracownikowi. - Ale pomyślimy, pomyślimy - odwlekał w czasie decyzję i nie zobowiązywał się do czegokolwiek. - Pani Joanno? Nie uważa pani, że - tu spojrzał w jej boskie piersi - ten dekolt - zrobił pauzę - nie jest czasem zbyt śmiały i nie pasuje do miejsca, w którym pani pracuje? To na czym ma skupić ...