Szefowa
Data: 16.11.2022,
Kategorie:
Pierwszy raz
Sex grupowy
Autor: ---Audi---
Nie byłam złą kobietą, ale to małżeństwo, które u nas pracowało wkurwiało mnie dosłownie każdego dnia. Byłam głównym managerem, on pracował z nami, ona dział obok. Wywyższała się, chodziła z zadartą głową, czuła się kimś, a on nie był nic lepszy. Oczywiście ja byłam szefową, ale on czuł się pewnie nie gorzej. Trwało to prawie dwa lata, byli dobrymi pracownikami, ale nie mogłam im tego darować. Nie wiem dlaczego tak ich nienawidziłam. Ale to jej wina, nie lubię innych bab, które czują się wyżej niż są, taka zwykła prostaczka, a czuje się na paniusię, pewnie w swojej wsi była gwiazdą i tu u nas dalej próbuje nią być.
Oczywiście przeszedł kryzys i góra kazała mi zwolnić 20 % załogi. Już wiedziałam kto leci pierwszy. Ta jego żonka od razu chodziła z oczami w podłodze. To będzie mój śpiew. Ale przedtem miała być firmowa wigilia, ostatnia dla wielu. Bawiłam się wyśmienicie, to był mój żywioł, władza, kierowanie ludzkimi losami, ba ich życiem. To małżeństwo dokładnie wiedziało, ile ode mnie zależy. Ona prawie robiła za kelnerkę, a on to wchodził mi w dupę, że aż czułam zapach masła. Kilka razy próbowała zagadać, ale wykręciłam się. W końcu mnie dopadła. Jeszcze próbowała być dumna. Jeszcze jej głos był mocny...
- Pani Sylwio, wie Pani, mamy z mężem duży kredyt na mieszkanie i samochód, czy grozi mu może zwolnienie ?
Spojrzałam w jej oczy, w jej strach, w jej nadzieję i... walnęłam prosto... w twarz...
- Jak Pani mąż w Pani towarzystwie zadowoli mnie oralnie to ...
... zostanie.
Jej olbrzymie oczy zaświeciły się niczym latania, a ja odeszłam do innej grupy. Widziałam rozmawiających ich potem w kącie. Tak naprawdę nie wiedziałam dlaczego to powiedziałam. Chciałam ją upokorzyć przez upokorzenie jej męża. Tkwiło to we mnie już dość długo, a ma dusza władcza i pewnie charakter suki dokończył sprawę. A może podświadomość dorwała się do głosu... Do tej pory byłam panną, oczywiście z seksem nie mam żadnych problemów, jestem na tyle atrakcyjna, no i moja pozycja, faceci są na moje skinienie. Ale lubię się wypościć, lubię czuć podniecenie każdą komórką ciała, każdym muśnięciem, pocałunkiem, dotykiem... Uwielbiam gdy to narasta, gdy budzi się wulkan, gdy kipi, pręży, gotuje, a potem... wybucha... Jakie to cudne uczucie, warto dla tego czegoś kawałka cierpienia ciała i duszy. Niech ta prostaczka cierpi, a moja pożądliwość dostanie ukojenia.
Gdy mieliśmy już wychodzić, podeszła dyskretnie i zapytała ...
- Jest Pani pewna się zgodzić ?
- Ja tak, ale czy Pani jest ?
- Ja...my również... kiedy ...?
- Dam znać.
Wyszłam zadowolona, cipa aż dostała dreszczy z podniecenia, będę się jarać samą myślą jak pozwolę, aby jego język dotknął mej muszelki, jak ją będzie pieścił. jak popłyną me soki, a lecą mocno, i jak dostanę orgazm. Przy lizaniu cipki zawsze dostaję, tak więc jestem pewna swej przyjemności. Nie musiałam się nawet golić, bo jeszcze nie odrosły. I te motylki w brzuchu...
Przez dwa dni schodzili mi z oczu, tak, że prawie nie widziałam ich ...