1. Urszula


    Data: 22.11.2022, Kategorie: Mamuśki Autor: Jan Sadurek

    Dobrze pracowało mi się w tej firmie. Załoga była zgrana, nie stwarzaliśmy sobie nawzajem żadnych kłopotów. Choć byłem przecież stosunkowo młodym człowiekiem i pracownikiem, nie zauważyłem nigdy żadnych sygnałów, że jestem gorszy, czy inny niż wszyscy starzy, doświadczeni pracownicy. Po prawie dwóch latach pracy dostąpiłem zaszczytu zaliczenia mnie w poczet właśnie tych "starych" pracowników, mogłem teraz uczestniczyć w każdej imprezce organizowanej przez załogę. Jak zwykle zrobiłem na początku pracy mały zwiad, chciałem sprawdzić, czy uda się upolować jakąś ładną dupeczkę, ale trafiały się zdobycze z zewnątrz, z firmy nie bzyknąłem żadnej dziewczyny. Do czasu. Spotykaliśmy się niekiedy wieczorami prawie całą załogą w jakiejś knajpce, żeby sobie pogadać, pożartować z siebie, wypić kufelek piwa, albo setkę wódki. Te spotkania kończyły się zwykle po północy, choć niekiedy rozstawaliśmy się dużo później, ale tylko wtedy, kiedy kolejny dzień był dniem wolnym od pracy. Najczęściej spotykaliśmy się w mieszanym gronie, byli tam pracownicy z biur, z produkcji, z magazynu. Pewnego razu, w czasie takiej towarzyskiej nasiadówki i po wypiciu pewnej ilości alkoholu, usiadła mi na kolanach Urszula, pani pracująca w sąsiednim pomieszczeniu w biurowcu. Kobieta pod czterdziestkę, absolutnie przeciętna, ani ładna, ani brzydka, lekko zaokrąglona tu i ówdzie, miała duży biust, ciepły uśmiech i wesołe oczy.- No to co, Janku, już upatrzyłeś sobie jakąś ofiarę? - objęła mnie ramieniem - Bardzo ...
    ... długo przyglądasz się naszym dziewczynom!- Nie rozumiem, co masz na myśli – zaskoczyła mnie i tym, że siadła mi na kolanach i tym pytaniem.- Nie udawaj, przecież już ponad dwa lata rozglądasz się, którą z naszych młodych pracownic można szybko przelecieć.- Co ci przyszło do głowy! Nie byłem z żadną z nich w łóżku, nawet nie umówiłem się na randkę z którąś. No i przecież jestem żonaty! - prawie oburzyłem się.- Ej, nie udawaj cnotliwego! Rozmawiałam niedawno z koleżanką, opowiadała, jaki z ciebie kozak.- Co to za koleżanka? Jakich bzdur naopowiadała?- Nie powiem, ale wspominała coś o jakichś praktykach zawodowych, o bliźniaczkach i ich matce, o magazynierce i inne takie tam...Kurwa! Skąd ona o tym wie, kto jej naopowiadał? W sumie dobrze, że nie ruchnąłem żadnej pracownicy, tu też poszły by plotki.- To stare dzieje, to było dawno i nieprawda – próbowałem zbagatelizować słowa Urszuli.- Przestań, przecież nie będę tego rozpowiadała. Ale jeden warunek!- Warunek? Co masz na myśli? - patrzyłem na kobietę zdziwiony.- To proste. Zerżniesz mnie tak, jak inne dziewczyny – wyszeptała mi do ucha.- Przestań się wygłupiać, dziewczyno, jesteś mężatką, wypiłaś teraz trochę i zaczęło cię nosić. Wytrzeźwiejesz i wtedy zastanowisz się, co za bzdury opowiadasz. - patrzyłem zaskoczony na ciągle uśmiechającą się kobietę.- To się zastanów, pogadamy o tym jutro – wstała z mych kolan i chwiejnym krokiem poszła na drugi koniec stołu, gdzie zajęła swoje krzesełko.O co tu, kurwa, chodzi! Baba na imprezie ...
«1234...»