Dziewica
Data: 26.11.2022,
Kategorie:
dziewica,
Nastolatki
Autor: Konstanty
W małej wiosce na południu Polski mieszkał sobie Józef wraz ze swoją rodzinką. Historia niby banalna, a jednak...
Miał 40 lat, żonę i trójkę dzieci. Był wysoki, postawny, a dla wielu kobiet stanowił uosobienie męskiej atrakcyjności.
Jego żona Basia była od niego o 3 lata młodsza, lekko pulchna i miała łagodne usposobienie. Była wobec niego uległa i pogodzona z rolą gospodyni domowej za cenę nie najgorszej stabilizacji.
Tego ranka obudził go poranny śpiew ptaków wdzierający się przez otwarte okno. Jak zwykle stał mu na sztorc, a witalności było u niego za kilku młodzieniaszków. Stan, w jakim się znajdował nie dał mu dużo do namysłu. Obrócił swoją połowicę w dogodnej dla siebie pozycji, podciągnął jej koszulkę nocną i rozszerzył nogi. Wszedł w nią dynamicznie ruchając ją silnymi sztosami. Bez żadnych gier wstępnych, zbędnych dla faceta czułości czy innych tam ceregieli. Po prostu jebał ją rutynowo, jak milion razy wczesniej, dla przyjemności obojga z nich.
Basia zawsze mu ulegała bez żadnego sprzeciwu. I zawsze dochodziła, choć w jej marzeniach jawił się kochanek czuły i delikatny. Myśli o romantycznym seksie nachodziły ją zwłaszcza wieczorową porą.
- No Baśka wstawaj, masę roboty przed nami. Jak jeszcze sobie poleżymy, to już w ogóle nie będziemy mieli po co wstawać.
Gospodarstwo Józefa prosperowało naprawdę dobrze. Już dawno nie wyrabiał się z robotą, więc zatrudniał tam okoliczną młodzież. Był surowy, choć sprawiedliwy. Dobrze płacił, więc nikt nie ...
... narzekał.
Jedną z jego pracownic była Eliza, urocza 18-latka, szatynka, zgrabna jak łania. Eliza nie pozbyła się jeszcze wianka, choć myśli o seksie nachodziły ją nieustannie od ładnych paru latek.
Józef bardzo się jej podobał, stanowił nawet dla niej archetyp męskiej atrakcyjności. Myślała o nim za każdym razem przed snem, jednak nie miała odwagi aby zrobić jakikolwiek krok w jego stronę, a to z powodu nieśmiałości, lęku przed konsekwencjami. Jednak możliwie jak najczęściej starała się przebywać w jego pobliżu…
A trzeba tutaj dodać, że Eliza pracowała najczęściej w szklarni, gdzie było ze 40 stopni, jak nie lepiej i wchodziła tam w króciutkich spodenkach i staniczku zakrywającym jej piersi, całkiem spore jak na jej szczupłą sylwetkę.
I tego feralnego dnia znaleźli się w tym ukropie tuż obok siebie...
Nic nie mówią, tylko pracują, choć myślą o tym samym. Upał wzmaga pożądanie. Atmosfera dosłownie wisi w powietrzu. Oddychają zgodnym rytmem. Tak samo biją ich serca, choć nie o miłości tutaj mowa.
Eliza odwraca się tyłem do Józefa, wypinając pupę w jego stronę. Jakby podświadomie, wiedziona instynktem. On obejmuje ją od tyłu swoimi silnymi, męskim rękoma. Dwie wielkie jak bochny chleba dłonie trzymają wąskie, dziewczęce biodra. A włochate, muskularne przedramiona zakleszczają dziewicze ciało w żywym imadle...
Zachłannie całuje ją po szyi. Bielutkiej, dziewczęcej szyi będącej jedną z oznak niewinnego piękna.
Dziewczyna lekko się opiera, jednak to tylko opór pro ...