1. Niewierna Marysia (I)


    Data: 28.11.2022, Kategorie: Zdrada żona, nieznajomy, Autor: armageddonis

    Marysia miała 28 lat. Od 2 lat była mężatką. Jej mężem był Bartosz. Kochała go. Był wspaniałym mężem, opiekunem, głową rodziny. Miał tylko jedną wadę. Nie był zbyt dobry w łóżku. Po kilku minutach kończył albo w niej, albo spuszczając się na jej brzuch. Nudziło ją to. Nie potrafił przejąć inicjatywy. Po pierwszym roku małżeństwa zdradziła go z poznanym na imprezie współpracownikiem. Stało się to na imprezie organizowanej przez firmę w której pracowała Marysia. Mężczyzna ten był nowym pracownikiem, młodym, napalonym, szukającym okazji do zerżnięcia pięknej kobiety. Nazywał się Marek. A Marysia z pewnością była kobietą której pragnął. 175 cm wzrostu, długie do połowy pleców rude włosy, przepiękne, zgrabne nogi, nieziemskie piersi i przede wszystkim boski, niesamowicie jędrny tyłeczek. O takiej dupci marzy każdy facet, a oto, tuż przed nim stała kobieta jego marzeń. I te oczy! Niesamowite, błękitne, wiecznie roześmiane. Musiał ją mieć.
    
    - Cześć, jestem Marek - powiedział zbliżając się do niej.
    
    - Witaj, Marysia, miło mi Cię poznać - odpowiedziała z uśmiechem, podając mu rękę. Marek wyczuł obrączkę, lecz zbytnio go to nie obeszło. - Jesteś tym nowym pracownikiem, tak? - zapytała.
    
    - Tak, dopiero co skończyłem studia i bardzo się cieszę na pracę w tak renomowanej firmie. - odparł, a następnie zapytał. - Napijesz się?
    
    - Ależ tak, z chęcią - odpowiedziała Marysia. Podobał jej się. Był młody, potężnie zbudowany, miał prawie 2 metry wzrostu. Głęboki, poważny głos nadal ...
    ... wibrował gdzieś w jej żołądku. Miał piwne, wyraziste oczy, wpatrujące się w nią z zaciekawieniem i nutą pożądania. Uwielbiała wzbudzać pożądanie we współpracownikach. Wiedziała, że w tym przypadku również jej się to udało. Rozmawiała i flirtowała z nim długo, nie powstrzymując go przed stawianiem jej kolejnych drinków. Pozwalała mu na delikatne dotknięcia, pocałunki. Po kilku głębszych była już niesamowicie rozpalona. Alkohol zawsze tak na nią działał. Uwielbiała to. Wiedziała, że ma męża, ale nie przejmowała się tym. Pragnęła tego przystojnego mężczyzny, wiedziała już, że ta noc będzie niezapomniana. Po dłuższej rozmowie Marysia zapytała:
    
    - Przepraszam, czy byłbyś tak dobry i pomógłbyś mi dojść do łazienki? Trochę za dużo wypiłam - powiedziała z kokieteryjnym uśmiechem i błyskiem w oku.
    
    - Ależ oczywiście, to żaden problem - odpowiedział Marek.
    
    Wstał, i trzymając ją pod ramię poprowadził schodami w dół, do toalety. Chciał zaczekać pod drzwiami lecz Marysia wybiła mu to z głowy obdarowując namiętnym pocałunkiem i wciągając go za krawat do toalety. W drodze do kabiny zrzuciła z ramion na podłogę rozpięty już wcześniej sweterek i odwracając lekko głowę wyszeptała:
    
    - Czy byłbyś tak miły i pomógłbyś ściągnąć mi spódniczkę?
    
    Markowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Podszedł do niej, złapał ją w pasie i unosząc w ramionach wepchnął do najbliższej kabiny. Zamknął drzwi i uklęknął za opartą o ścianę Marysię. Wypięła ponętnie swój boski tyłeczek mówiąc:
    
    - No dalej, ...
«1234»