Ach te nadmorskie ceny...
Data: 11.12.2022,
Kategorie:
BDSM
Geje
Hardcore,
Autor: grzesznie
Wreszcie znalazłem! Z zewnątrz wyglądało to jak zwykłe toalety. Niewielki, niewysoki budynek z szarych, nieotynkowanych pustaków nie wyróżniał się niczym szczególnym. Były tam cztery wejścia obok siebie, jedno z napisem "obsługa", łatwo można było się domyśleć, że są tu obok siebie trzy toalety i pomieszczenie dla "babci klozetowej", która sprzątała i przyjmowała po kilka złotych za skorzystanie.
Zacząłem rozglądać się za osobą, której trzeba zapłacić, ale bardzo mi się już chciało, a drzwi obsługi były zamknięte. Trudno, pomyślałem że zapłacę później albo wcale. Spróbowałem otworzyć środkowe drzwi, ale były zamknięte. Wybrałem najbardziej skrajne i one puściły. Pomieszczenie było ciemne, na górze zwisała tylko jedna łysa żarówka niedająca zbyt wiele światła... Fakt, za taką obskurną toaletę wcale nie powinno się płacić. Chciało mi się tylko sikać, ale nie było pisuaru, więc skorzystałem z sedesu. Uff, wreszcie, już bałem się, że nie zdążę. Po skończeniu zacząłem kierować się w stronę drzwi i w tym czasie już na spokojnie omiotłem wzrokiem to niewielkie pomieszczenie. Pisuar, którego nie znalazłem, chyba jednak kiedyś był - wyglądało jakby go wymontowano - w ścianie był jakiś wycięty okrągły otwór ale wyglądał na zabity deskami z d**giej strony. Na ścianie z nieobecnym pisuarem wisiała jakaś szafka. Trochę dziwne... ale pomyślałem, że to pewnie miejsce na papier toaletowy. No nic, pora wracać na plażę...
Podszedłem do drzwi, zdjąłem prowizoryczny haczyk blokujący drzwi ...
... od środka i sięgnąłem do klamki. Otworzyłem drzwi i serce mi zamarło. Nie spodziewałem się, że ktoś będzie stał za drzwiami, dlatego ciemna postać za progiem wywołała u mnie wzdrygnięcie i szybsze bicie serca. To nic, po prostu nie byłem gotowy, to normalna reakcja ciała.
- Przepraszam... - powiedziałem, chcąc wyjść z kibla, ale ktoś kto stał w drzwiach ewidentnie nie chciał mnie przepuścić. Drzwi otworzyły się szerzej, do środka wpadło więcej światła i mogłem lepiej przyjrzeć się facetowi, który stanął tak, żebym nie mógł wyjść. Był to rosły mężczyzna, na oko około pięćdziesiątki ale zniszczony życiem. Wyglądał na pirata... dosłownie! Opaloną, pomarszczoną skórę na mocno umięśnionych rękach "zdobiły" wyblakłe trochę tatuaże. To trochę głupie, że w takiej sytuacji zwracałem na to uwagę ale tak - jego tatuaże przykuwały wzrok. Było tam nagromadzenie różnych wzorów, ale wszystkie kojarzyły się właśnie z piratami i żeglarzami. Były tam różne kotwice, starodawne pistolety i - jak to na wilka morskiego przystało - syreny. Ale nie zwykłe syrenki, tylko wulgarne syreny z wielkimi cyckami.
- Co ty tu robisz? Kto pozwolił ci tu być? - Usłyszałem ochrypły głos. Nie za bardzo wiedziałem co powiedzieć, w toalecie zwykle załatwia się potrzeby... jak tu odpowiedzieć na takie pytanie?
- Ja przepraszam... ja... - wydukałem - chciałem tylko skorzystać z toalety, a nie było komu zapłacić...
- Jak to nie było?! Byłem tu cały czas! - wychrypiał pirat prosto w moją twarz, "aromatem" ...