Pani Wisłowska (II)
Data: 25.12.2022,
Kategorie:
Sex grupowy
nauczyciel,
uczennica,
Autor: Sztywny
... i zwrócił się do zbaraniałej Marty. - Musisz coś wiedzieć: mam pewne zasady. Nie zamierzam ci ich zdradzać, z wyjątkiem jednej dotyczącej dziewictwa. Otóż w takich sytuacjach jestem zmuszony do stosowania określonych procedur, które mają pomóc uczennicy przejść przez proces defloracji.
Marta słuchała z otwartymi ustami i nie rozumiała ani słowa.
- Staram się, aby proces był jak najmniej bolesny, a jednocześnie jak najbardziej przyjemny, dlatego zawsze towarzyszy mi konkretny nauczyciel.
Marta usłyszała, że drzwi do sali się otwierają i zamykają, po czym ktoś podchodzi do drzwi pokoju. Płeć rozpoznała od razu po stukaniu obcasów o posadzkę. Bez pukania do pokoju weszła ona. Królowa śniegu.
Takie miano, pomiędzy wieloma innymi, nadano nauczycielce biologii, która uczniów, bez wyjątków, traktowała z chłodnym dystansem. Jedynie starsi chłopcy nazywali ją gorącym lodem, ale zawsze w swoim towarzystwie, więc nie rozumiała gry słów.
Pani Wisłowska jak zwykle była w spódnicy i marynarce, dzisiaj w kolorze szaro-czarnym. Włosy niezmiennie zapięła z tyłu głowy, a na nosie miała swoje charakterystyczne okulary. Patrzyła na oboje poważnym wzrokiem, trzymając w ręce mały, szmaciany woreczek, który postawiła na biurku, kiedy się zbliżyła. Chłodnym tonem zwróciła się do dziewczyny:
- Pani Mielcarz... muszę przyznać, że jestem jednocześnie zaskoczona i nie. Przewidywałam, że kiedyś zgłosisz się do Roberta w sprawie swojej niewinności, ale osobiście liczyłam, że zrobisz to ...
... wcześniej.
Marta w ogóle nie wiedziała, co się dzieje, a ogarniająca ją panika kazała uciekać. Wstała i już kierowała się do wyjścia, kiedy nauczycielka odezwała się ponownie:
- Jesteś inteligentną dziewczyną, Marto. Nie byłabyś tutaj, gdyby było inaczej. Wiesz, że masz następujący wybór: albo puścisz się z kolegą, albo będziesz czekała nie wiadomo jak długo na swojego rycerza na białym rumaku, albo... skorzystasz z naszej pomocy.
Dziewczyna zatrzymała się w połowie kroku i powoli odwróciła. Musiała przyznać rację kobiecie, ale wciąż nie tak wyobrażała sobie przebieg spotkania.
- Jesteś zdezorientowana, rozumiem to. Spodziewałaś się upojnej chwili z nauczycielem, a pojawiłam się ja i nie wiesz, co się dzieje. Musisz zrozumieć, że uczniów takich jak ty, traktujemy poważnie i z troską o ich samopoczucie. Tu nie chodzi o zerżnięcie i puszczenie w świat, tylko o zapewnienie komfortu i przyjemności. Chcemy, żebyś wyszła spełniona i zadowolona.
Użyła trochę innych słów, ale chodziło właśnie o to, co Marta chciała osiągnąć, przychodząc do Roberta. Wciąż czuła się niepewnie, ale nie uciekała. Usiadła trochę zrezygnowana na tapczanie, który postawiono pod przeciwległą ścianą.
- No dobrze. Jak to będzie wyglądać?
- Cieszę się, że posłuchałaś głosu rozsądku. - Marta z trudem ukryła zdziwienie, kiedy zobaczyła uśmiech na twarzy kobiety. - Ale przede wszystkim musimy ustalić pewne sprawy. Czy chcesz to zrobić dzisiaj?
- Tak.
- Czy twoi rodzice będą się niepokoić, ...