1. Przylapany przez matke 7/25


    Data: 09.01.2023, Kategorie: Masturbacja Autor: Lucjusz

    Rozdział VIIStary bryknął wieczorem, czule jak zwykle pożegnany przez kochającą żonę. Znów mieliśmy zostać sami. Ja, dla bezpieczeństwa, aby uniknąć niedokończonej rozmowy, a właściwie rozmowy ledwo zaczętej na początku tygodnia, wolałem zejść matce z drogi i wkrótce poszedłem spać. Zasnąć oczywiście nie mogłem. Matka nad wyraz długo krzątała się po kuchni, potem w łazience. Dopiero przed jedenastą przyszła do pokoju. Zdawało mi się, że wyczuwam zapach perfum, ale to raczej były jej kosmetyki na noc. Jest sobota, miała okazję w ten dzień zadbać o siebie trochę bardziej. Ja zazwyczaj nie zwracałem na to po prostu uwagi, pomijając już, że zwykle szybko zasypiałem. Ale nie dziś...„Nie śpisz?” – padło intencjonalne pytanie. Nie było sensu udawać. Usiadłem na łóżku. Matka usiadła zaraz obok, podwijając nogi. „Pięknie wyglądasz w tej poświacie z latarni za oknem...” – odważyłem się. „Rozumiem, że to taka forma przeprosin?” – uśmiechnęła się, po czym zaraz dodała – „Musimy jednak porozmawiać poważnie”.„To, co się wydarzyło..., przyznasz, było to nietypowe. Zresztą nie tylko dla ciebie, co oczywiste, ale również dla mnie. Takie rzeczy rzadko zdarzają się w rodzinie...” – mówiła, dobierając powoli słowa. „Wiem, że teraz każde słowo może mieć duże znaczenie, a nie chciałabym ciebie... wadliwie nakierować”. „Mamo...” – niemal wykrzyknąłem – „to się już więcej nie powtórzy”.„Co ty mówisz... Synku... Oczywiście, że się powtórzy. Będziesz to robić jeszcze wiele razy, nie mam co do ...
    ... tego złudzeń, to jest normalne w twoim wieku. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz tego robić więcej przy mnie?” – i uśmiechnęła się przymilnie. „Taka otwartość jest dla mnie trochę krępująca. Wiesz, jakby to wyglądało z boku, jakby to ktoś zobaczył?” – prawie się śmiała.Lody pękły. Dostaliśmy głupawki: „Syn onanizujący się przy własnej matce, i to na jej oczach?”, „Nie, mamo, to był wypadek przy pracy”, „Miałam cię złapać za rękę? Byłoby jeszcze gorzej! Ale mnie postawiłeś w sytuacji, nie wiedziałam, co robić”, „Samo się zrobiło, mamo”, „Oj, zrobiło, zrobiło się, synku, i to jak! Aż się wystraszyłam”, „Ale czego, mamo?”, „A wiesz, jaką miałeś buzię? Jakbyś anioła złapał za nogi”, „No trochę byłem w niebie” – przytaknąłem ośmielony.Matka westchnęła: „W sumie, z dwojga złego, dobrze, że to się tak skończyło. Najpierw wystraszyłam się, że to dalej robisz, mimo że mnie widzisz, a potem... bałam się, że przestaniesz...”.„Jak to?” – spytałem zdziwiony.„Szybko się zorientowałam, że to może być bardzo ważny moment w twoim życiu, który utrwali na przyszłość pewne odruchy. Że możesz wdrukować w swoją młodą głowę na przykład lęk przed obecnością innej osoby albo... strach przed ejakulacją”.„Ejakula..., a rozumiem, wytryskiem”.„Przed spuszczeniem się, synku. Bałam, że się nie spuścisz. Bo wy tak to nazywacie, prawda?”.Nie będę ukrywał, niektóre wyrazy padające z matczynych ust, których nigdy do tej pory u niej nie słyszałem, wywoływały we mnie pewne, jakby to nazwać... „dodatkowe ...
«1234»