Remont. Marta i budowlańcy (II)
Data: 19.05.2019,
Kategorie:
pończochy,
Brutalny sex
nauczycielka,
striptiz,
wielki kutas,
Autor: historyczka
... się dzielą, że nie mam nic do gadania.
Szalenie mnie to podniecało.
– Panowie… jak możecie? Nie wyrażam zgody… postąpiliście nieuczciwie…
Mój sprzeciw ich rozjuszył, lecz... nie istniała taka siła w całym Wszechświecie, która mogłaby ich powstrzymać! Nawet nie próbowali dyskutować ze mną.
Cygan nakazał Januszowi, żeby mnie przytrzymał.
Wtedy wstałam i zaczęłam uciekać, ale w szpilkach nie ubiegłam zbyt daleko. Młodzi mężczyźni chwycili mnie za ręce i poprowadzili do stołu. Nawet nie próbowałam się wyrywać, wiedząc, że nie mam żadnych szans. Czułam się jak ofiara prowadzona na rzeź, tyle, że mnie czekało co innego…
Po doprowadzeniu do blatu, Bandziorek obrócił mnie i popchnął tak, że rozłożyłam się na plecach. Błyskawicznie zadarł spódnicę i zaczął na mnie włazić. Odpychałam go i wierzgałam nogami.
Wtedy rozdrażniony chłopak przypomniał Januszowi:
- Miałeś ją trzymać! Będzie mi się tu wzbraniać! Pokażem pani nauczycielce, kto tu rządzi!
Janusz był zmieszany i wahał się, w końcu jednak podniecenie wzięło górę. Złapał mnie za ręce i odciągnął je za moją głowę.
Teraz już nie mogłam odpierać ataków Cygana, który wykorzystując moją bezradność wdarł się między nogi. Rozgorączkowany położył się na mnie, jakby chcąc poczuć, że ma mnie pod sobą, że ma mnie w swojej władzy.
Kiedy rozpinał rozporek, poczułam się skrajnie bezbronna, zdana na ich łaskę i niełaskę. Czułam, że jedyne co mogłam robić, to żałosnym tonem błagać Janusza.
– Jesteś porządnym ...
... chłopcem, jak możesz mu pomagać w tym, co on mi robi?
O dziwo, podziałało. Młodzian puścił me dłonie.
Natychmiast znów podjęłam próby odpychania Bandziorka, jednak na niewiele się to jednak zdało. Leżałam przygnieciona jego ciężarem i nie byłam w stanie go z siebie strącić. Próbowałam wierzgać nogami, ale on już był między nimi.
- Spokojnie paniusiu, nie wierzgaj. I tak ci to nic nie pomoże! Jesteś już moja! Szykuj cipkę na mojego węża!
Wkrótce poczułam męskość ocierającą się o moje krocze, szorowała po szparce. Wiedziałam jak amen w pacierzu, że już go nie powstrzymam. Czułam jak potężny taran wdziera się pod majteczki i wcelowuje w cipkę.
A więc zaraz się to stanie.
Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo tego chciałam…
– Nie… nie… proszę… nie rób mi tego…
Moje protesty, nawet w najmniejszym stopniu, nie powstrzymywały ogarniętego chucią kawalera.
"Wąż" kwaterował się w grocie. Podjęłam ostatnią próbę zrzucenia z siebie agresywnego amanta, ale to jedynie przyspieszyło poczynania.
Wbił się do końca. Bandziorek ewidentnie poczuł się zdobywcą, triumfatorem.
Wyraził to okrzykiem:
- Jesteś moja, pani nauczycielko!
A także coraz potężniejszą penetracją. Czułam się zdobyta, upokorzona, złamana… Mogłam jedynie przyjmować mocne sztychy i… jęczeć.
A ja wszak uwielbiam jęczeć. Kocham to.
Wzdychałam, stękałam…. w bardzo żałośliwych tonach.
- Aaaaa... aaaaa! Achhh!
Podniecało to najwyraźniej nie tylko Cygana, ale też pozostałych mężczyzn. Podeszli ...