Niemoralna propozycja (VI)
Data: 17.09.2019,
Kategorie:
pończochy,
striptiz,
szantaż,
Autor: historyczka
... zmiany.
- A teraz na pieska! Wypnij się jak sucz!
Poslusznie zmieniam pozycję. Klękam i opieram się na dłoniach. W lustrze widzę jak kołyszą się cycki.
Wypinam pupę w stronę kierownika.
Jednocześnie, słysząc klaśnięcie, czuję jak łapa urzędasa ląduje na moim tyłku. Ucapia mnie mocno, czuję jak ściska pośladek.
- Masz piękny zadek! Jak tylko przyszłaś do mnie za pierwszym razem w tej obcisłej spódnicy, kiedy oba pośladki prężyły się jak dyńki, pomyślałem sobie – zad stworzony do klepania! Dlatego tak określiłem ciebie – jesteś jednocześnie dama i sucz!
Na dowód tego dostaję sążnistego klapsa.
- Auuaaa! Ach… ależ brutal z pana… – szepczę cicho, jednak w moim tonie głosu nie czuć cienia wyrzutu.
Natychmiast dostaję drugiego klapsa.
- Auuuaa! Auuć!
- A brutal ze mnie! Skoro mogę sobie wykorzystywać taką damulkę, to co mam nie skorzystać?!
Zalewa mnie fala gorąca. Dlaczego ta sytuacja z jego brutalnością, z perfidnym wykorzystywaniem mnie, tak mnie podnieca?!
A teraz zerżnie mnie od tyłu… w takiej pozycji… jak suczkę…
Znowu wchodzi we mnie. W tym ułożeniu mam wrażenie, jakby był jeszcze większy…
Znowu jęczę.
- Aaaa… aaaaaachhh…
Antoni dysząc, komentuje.
- Pięknie ci eeee… eeee… cyce dyndają!
Rzeczywiście moje piersi majtają jak szalone.
- Idealna pozycja, żeby ci przy okazji te doje zmacać!
I rzeczywiście. Trzymając mnie za tyłek jedną ręką, drugą chwyta mnie za biust. Maca raz prawą, raz lewą pierś.
Mruczy z ...
... zachwytem.
- Doskonałe cycory! Aż się proszą o wymiędlenie!
I miętoli je. Gniecie.
- Auuaaa… panie Antoni… jest pan niedelikatny…
Cicho protestuję, mimo, że ta niedelikatność podnieca mnie jak cholera…
- Lubię być niedelikatny. Zwłaszcza dla takich damuli!
I jakby na potwierdzenie tego, wchodzi we mnie ostrzej – mocniej i szybciej.
Moje cycki wzmagają swój taniec.
A ja zaczynam na przemian pojękiwać i pokrzykiwać.
- Aaaaa.. aaaaa… O mój Boże! Achhh! Achhh…
- Kto w naszym miasteczku pomyślałby, że taki szary urzędniczyna jak ja, dyma w najlepsze taką znaną i szanowaną nauczycielkę jak ty?!
Przyjmuję pchnięcia stękając i słuchając jego monologu.
- Dyma? Wręcz łomocze! Grzechocze, tylko wióry lecą! Nieprawdaż?!
Oczywiście nie odpowiadam na to pytanie retoryczne. Ale kołacze mi się w głowie myśl, że w społeczności naszego małego miasteczka pojawia się plotka o tym, że tak szanowana nauczycielka jak pani Marta, historyczka, animatorka wielu akcji kulturalnych i charytatywnych, o nieposzlakowanej reputacji, znana z cnotliwości, w zamian za przysługę, puściła się z takim szczurem jak ten typ, dała mu dupy w obskurnym motelu… dała się wydupczyć, jak dziwka…
Ta myśl przeraża mnie, ale, o dziwo, także podnieca… Im bardziej mnie wykorzystuje, im bardziej upokarza, tym bardziej mnie to rozpala…
- Ależ panie Antoni… to nie może się wynieść… moja reputacja ległaby w ruinie!
- Na razie to zrujnuję twoją cipę!
Po czym wykonuje kilka najmocniejszych ...