Zakompleksiony prawiczek
Data: 10.02.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
Nastolatki
kolega,
nieśmiałość,
Autor: Carla
... wirowało, i jakby zza światów słyszałam nieprzytomny głosik Jasia:
- Karolina... Kujonka Karolina... Walę się z kujonką Karoliną...
Ścisnął mnie mocno za biodra i przyciągnął z całej siły do swojego krocza. Końcówka jego pałki podrażniła tylną ściankę mojej pochwy, potęgując jeszcze doznania. Poczułam też w sobie wytrysk Jasia, który w tym momencie zawył i wbił pazury w moją skórę. Wnętrze mojej cipki z zaskakującą dokładnością odbierało wszystkie bodźce dostarczone przez tego drgającego penisa. Jasiu przyssał się do mojej szyi i chwilę tak trwaliśmy. Zaraz wirujący świat zaczął wracać do normy i wszystko ponownie nabierało kształtów. Serce waliło mi mocno i ledwo mogłam oddychać. Oderwałam usta od ramienia Jasia i uniosłam się trochę. Zawstydzona spojrzałam na jego równie speszoną twarz. W mojej głowie wciąż słyszałam echo ostatnich wypowiedzianych przez Jasia słów. Teraz dopiero dotarło do mnie ich znaczenie i poczułam lekką złość.
- Karolina... Kujonka Karolina... Walę się z kujonką Karoliną... - powtórzyłam przedrzeźniającym tonem to, co przed chwilą słyszałam w uniesieniu. – Więc dla ciebie też jestem tylko „kujonką Karoliną”? – spytałam z zawodem w głosie.
- N-nie... - zawstydził się jeszcze bardziej Jasiu... - Prze... przepraszam. Nie wiedziałem co gadam, jakieś przypadkowe słowa wychodziły z mojej gęby... - dukał. – Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje...
Opierając się dłońmi o jego klatę, zaczęłam podnosić miednicę, zsuwając się wolno z członka ...
... chłopczyka. Teraz dopiero czułam ból w cipce. Spróbowałam wstać, ale zawroty głowy jeszcze do końca nie minęły. Padłam więc koło Jasia i jakiś czas obydwoje leżeliśmy bez słów, z trudem normując oddechy. Może i nie panował wtedy nad tym co mówił, ale musiał zawsze myśleć o mnie „kujonka Karolina”, skoro w uniesieniu właśnie tak mnie nazywał. Nie powinnam się przejmować tym, co myśli o mnie jakiś tam Jasiu, i dawniej na pewno by mnie to nie obeszło, ale w tej sytuacji trochę mnie to zabolało.
W końcu podniosłam się, co widząc, Jasiu także wstał. Stanęliśmy przed sobą nadzy i bez słowa zaczęliśmy zbierać z ziemi ubrania. Ukradkiem spoglądałam na członka Jasia, który oklapł już i lśnił się od moich soków i od jego spermy. Zauważyłam, że on także przygląda się mojej cipce, z której leniwie wypływał jego ejakulat, który następnie spływał powoli po moim udzie. Obydwoje czuliśmy się zażenowani i wstydziliśmy się odezwać choćby słowem. W końcu ubraliśmy się i opuściliśmy krzaki. Dopiero teraz przyjrzałam się dokładniej tej kryjówce i postanowiłam sobie, że zapamiętam drogę do niej.
Odezwałam się dopiero w autobusie, kiedy usiedliśmy na podwójnym siedzeniu:
- Będziesz chciał to jeszcze powtórzyć?
- Tak – odparł Jasiu, ze standardowym u siebie speszeniem.
Więcej nie odzywaliśmy się aż do momentu, gdy wysiadałam z autobusu i zamieniliśmy ze sobą standardowe „cześć” na pożegnanie. Od tamtej pory regularnie odwiedzamy z Jasiem kryjówkę w leśnych krzakach. Jako, że spędzamy tam ...