Mandat cz.1
Data: 20.02.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Oral
Brutalny sex
Autor: janeczeksan
... czyli fantastycznego loda...
Wracałem bez pośpiechu do domu, rozpamiętywałem namiętne chwile w ramionach ślicznego rudzielca. Podróż przebiegała bez przygód, droga była prawie pusta, ja nie śpieszyłem się, miałem jeszcze dwa dni wolne. Dosłownie trzy kilometry od bramy domu wyszła na drogę policjantka. Zamachała lizakiem, wskazała, gdzie mam zjechać.
- Dzień dobry, aspirant Kamila Jóźwiak, komenda miejska, kontrola trzeźwości.
- Dzień dobry, nie widzę problemu, mogę dmuchać. - odniosłem wrażenie, że skądś znam tę kobietę...
- Przedtem proszę o prawo jazdy i dokumenty samochodu. Wie pan, że przekroczył pan prędkość o 17 km/h?
- Proszę bardzo – podałem portfelik – Aż o tyle? Hmmm, zamyśliłem się trochę i nie popatrzyłem na prędkościomierz
- Proszę czekać w samochodzie – i odeszła do radiowozu.
Obserwowałem jej sylwetkę. Dziewczyna w mundurze prezentowała się nadzwyczaj seksi, miała bardzo szczupły tyłeczek, dokładnie taki, jakie lubię, długie, czarne włosy związane w koński ogon kołysały się w rytm kroków, kołysała uwodzicielsko biodrami... Zniknęła w radiowozie, po chwili podeszła z alkomatem.
- Proszę dmuchać do momentu sygnału z urządzenia – podsunęła ustnik.
Patrzyłem na małe dłonie, dmuchałem w ustnik celowo obok, wskazanie było nieprawidłowe.
- Panie Karolu, proszę wykonywać moje polecenia! Jeszcze raz proszę.
Tym razem wydmuchałem trzy zera, pani aspirant Kamila uśmiechnęła się, długo patrzyła mi w oczy. A może tak mi się ...
... wydawało?
- Jest pan trzeźwy, panie Karolu, dokumenty też są w porządku, nie mam pan punktów. Niestety, muszę ukarać pana mandatem w wysokości 200 złotych i trzema punktami karnymi. Przyjmuje pan mandat?
- Chyba nie mam wyjścia, prawda? Tak, przyjmuję mandat.
Wypisała bloczek, wydarła kartki.
- Na blankiecie jest numer konta, pod który może pan wpłacić należność
- Mam siedem dni, tak?
- Tak, ma pan siedem dni, choć proponuję wcześniejszy temin – podała mi wydarte kartki - To chyba wszystko, życzę szerokiej drogi - podała dokumenty.
- A kiedy kończy pani służbę, pani aspirant? Może da się pani namówić na kawę w moim skromnym towarzystwie? - uśmiechałem się przy tym, jak idiota.
- To wszystko, szerokiej drogi – nawet nie odpowiedziała i odeszła do radiowozu.
Rzuciłem kwitki na siedzenie i pojechałem dalej. Szkoda tych dwóch setek, lepiej było to wydać na dobą łychę! Dojechałem do domu, wypakowałem bagaż, posegregowałem ciuchy do prania, kiedy przypomniałem sobie o tym nieszczęsnym mandacie. Kartki wydarte z bloczku mandatowego leżały ciągle na tylnym siedzeniu. Wziąłem je, ale między nimi było coś sztywnego. To była wizytówka! Policjantka dała mi swoją służbową wizytówkę, ale po co? Jak to po co! Gdyby nie chciała kontaktu ze mną, nie dała by swego numeru telefonu. Chciałem zadzwonić już teraz, ale nie miałem pojęcia, kiedy kończy służbę, a nie wiedziałem przecież, czy zechce prywatnie rozmawiać w obecności kolegi z patrolu. Schowałem kartonik do kieszeni.