1. Patriarchalne panstwo, czesc 1 - Rozdzial 1


    Data: 11.03.2023, Kategorie: BDSM Autor: Piotr Szmit

    ... zarówno odpowiednio zaspokoić mężczyznę, jak i poradzić sobie z opieką nad domem, ogrodem i innymi pracami, które zmuszone byłyby wykonywać. Najważniejszy jednak był pogląd, że tylko zdrowa, silna i ładna kobieta urodzi zdrowe, silne i ładne dziecko.
    
    W ten sposób Piotr, jeden z architektów patriarchalnego miasteczka, trafił na Anię. To spotkanie było zupełnym przypadkiem. Mężczyzna zmierzał właśnie do pewnej szkoły, by poznać wyniki konkursu. Chciał zobaczyć nagrania, które udowodniłyby mu bystrość, inteligencję i zwinność wybranych dziewczynek, ale także ich posłuszeństwo, odpowiednie maniery, grzeczność, pokorę. Zanim jednak dotarł do szkoły, to odwiedził mały sklepik samoobsługowy, poszukując w nim jakiś gotowych kanapek i czegoś do picia. Tam właśnie była Ania. Kupowała chleb, smarowidło i pomidory, jednocześnie chowając pod kurtkę dwa pączki, kilka batonów i małą paczkę chipsów. Nie wydał jej, ale też nic nie kupił. Nie chciał stracić jej z oczu. Dotarł za nią aż pod kolorowy blok. Na ławce zobaczył drugą dziewczynę, niemal identyczną jak ta pierwsza.
    
    –Cześć, złodziejko – przywitał się, stając dokładnie naprzeciw obydwóch.
    
    Nie pierwszy raz widział w swoim życiu bliźniaczki, ale te były aż do złudzenia podobne, niemal identyczne. Jednak kiedy patrzył na tę drugą, to nie czuł nic. Gdy patrzył na Anię czuł dokładnie to co siedem lat temu, gdy zobaczył Sylwię, swoją pierwszą żonę. Postanowił, że bez niej nie odjedzie, że dogada się w rządzącymi Sewellą i nawet ...
    ... jeśli dziewczyna nie wygrała konkursu i nie została wybrana przez specjalną radę, to on i tak zabierze ją z sobą. Jednak jeśli taki przypadek miałby mieć miejsce, to musiał najpierw porozmawiać z jej rodzicami, gdyś Sewella nie porywała kobiet. Potrzebna była zgoda rodziców lub opiekunów prawnych.
    
    –Chciałbym pomówić z twoim ojcem – zwrócił się do dziewczyny ponownie, pomimo że ta nieprzerwanie go ignorowała.
    
    –Ja pana zaprowadzę – zgodziła się na ochotniczkę jej bliźniaczka. – Chce pan ją wydać? – dopytywała, gdy weszli już na wąską klatkę schodową.
    
    –Nie nawykłem do skarżenia. Wolę sam wymierzać sprawiedliwość. Jak ci na imię?
    
    –Alicja, jej Ania.
    
    –Ania, ładnie – stwierdził, a Alicja poczuła ukłucie zazdrości. Zawsze to ona była ta grzeczna, ułożona, starająca się, a pomimo tego cała uwaga i tak była skupiona wokół Ani, która, jej zdaniem, wcale na nią nie zasługiwała.
    
    –Widzisz Alu, chciałbym zabrać was dwie do mojego domu. Pochodzę z Sewilli. Tam żyje się lepiej, spokojniej, bez takiego stresu i pośpiechu. Nie to co tutaj. Tam też Ania nie musiałaby kraść słodyczy. – Uśmiechnął się i zatrzymał przed drzwiami, przy których dziewczyna przystanęła.
    
    Alicja jednak zamiast od razu zastukać czy zadzwonić dzwonkiem, to najpierw zmierzyła rozmówcę od stóp po czubek głowy. Wydawał jej się ledwie przekroczyć trzydziestkę. Jego zarost uważała za seksowny, a budowę za taką w sam raz. Wiele nasłuchała się o tym jacy mężczyźni z Sewelli są zbudowani, umięśnieni, wysportowani. ...