Tropikalna przygoda cz. 4
Data: 29.04.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Sex grupowy
Seks międzyrasowy,
Autor: xray51
... sterczał ponad leżącym ciałem. Kiedy już wszystkie kobiety pożegnały wodza i jego kutasa podeszła do niego Mguwa i kazała położyć go na przygotowanym stosie drewna. Sama podeszła do niego, ucałowała wodzowego kutasa i przytknęła czoło do niego. Stojąca obok kobieta podała jej nóż. Mguwa zręcznymi ruchami odpreparowała wodzowego kutasa od reszty ciała. Przeszły mnie ciarki na ten widok, ale nie wiedziałem, jak na coś takiego zareagować, a nie chciałem się mieszać w ich tradycję czy ceremonię. Mguwa uniosła rękę do góry i pokazała wszystkim kobietom trzymanego w dłoni odciętego kutasa wodza. Kobiety zawyły bolesnym skowytem – jakaś epoka skończyła się dla nich wraz ze śmiercią wodza – tupiąc przy tym rytmicznie. Spomiędzy palców Mguwy wystawał trzon kutasa z odsłoniętym nabrzmiałym łbem, a z przeciwnej strony zwisał worek z jajami. Włożyła go do podanego przez jedną z kobiet szklanego (skąd one go wzięły?) słoja wypełnionego półprzezroczystym płynem. Podniosła słój w górę… Kutas wodza nadal był nabrzmiały, sterczący, zdobny u nasady w wielki wór z jądrami. Na logikę powinien być sflaczały i zmarniały – jednak nie był. Czyżby Mguwa miała jakiś sekretny sposób na zachowanie tego „okazu” w pełnej gotowości? Nie miałem głowy do dociekania tego w tej chwili, bo Mguwa podeszła z tym słojem do mnie i powiedziała:
– Nie żyje wódz… teraz ty być wódz, a to być twój talizman… ty być jego następca, to być jego życzenie i prośba… ja tobie dawać go… ty pilnować go i chronić, bo wódz ...
... być wielki człowiek i on szanować ciebie i wiele miesięcy wcześniej mówić mi, żeby ty być jego następca kiedy on umierać… – i podała mi słój.
Rad nierad wziąłem go od niej. Uniosłem go oburącz w górę i głośno powiedziałem:
– Wodzu, dziękuję ci za zaufanie i obiecuję ci być godnym twoim następcą, i dbać o wszystkie kobiety w wiosce…
Zgromadzone wokół kobiety wzniosły gromki okrzyk radości, a i tupaniu i klaskaniu nie było końca. Dostałem także „spadku” po wodzu jego miotełkę i naszyjnik, z którym nigdy się nie rozstawał. Zostałem poprowadzony przez Mguwę do „tronu”, na którym zawsze podczas uroczystości czy ceremonii wioskowych zasiadał, podano mi czarkę pełną owego napoju, po bokach przysiadły cztery kobiety, których zadaniem było czuwanie nad bezpieczeństwem i zaspokajaniem wszelakich potrzeb wodza.
Mguwa tymczasem skinęła na kobiety nadal stojące obok leżącego na marach wodza. Wszystkie podeszły do płonącego ogniska i każda z nich wzięła płonące polano, podeszły do stosu i równocześnie przytknęły palące się polana ze wszystkich stron. Po chwili cały stos płonął potężnym płomieniem a w powietrzu zaczął rozchodzić się smród palonego ciała. Kobiety zatańczyły wokół spalanego wodza po raz ostatni, żegnając się z nim na zawsze. Jeszcze parę godzin dokładano do ogniska drewno i podsycano ogień, tak aby ciało wodza całkowicie spłonęło. Zajmowały się tym wyznaczone kobiety.
Pozostała część kobiet powróciła do zabawy, picia napoju, wzajemnych lesbijskich pieszczot, ...