Tropikalna przygoda cz. 4
Data: 29.04.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Sex grupowy
Seks międzyrasowy,
Autor: xray51
... niektóre podchodziły do mnie i ssały mojego kutasa parę chwil, odwracały się tyłem do mnie lub okrakiem nadziewały się na mojego sterczącego kutasa, by po chwili powrócić do tańców wokół ogniska.
W wiosce pojawili się także mężczyźni z pobliskiej wioski – wieści szybko się rozchodzą w tym plotkarskim kraju – żeby także uczestniczyć w stypie ku czci starego wodza. A kiedy okazało się, że to ja zostałem nowym wodzem wioski kobiet, wódz wioski mężczyzn podszedł do mnie, przyklęknął, przyłożył sobie do czoła mojego stojącego kutasa, ucałował go w czubek i nagle… wziął go do ust i zaczął mi go ssać. W pierwszym odruchu chciałem odepchnąć ręką jego głowę z mojego penisa, ale Kupinda uprzedziła mój ruch, szepcząc mi do ucha, że „to jest część tradycji i okazywanie mi wielkiego szacunku jako nowemu wodzowi”, a także „jeśli zechcę to mogę mu się spuścić do ust pokazując mu tym samym moją władzę nad nim i akceptując jego przywództwo w jego wiosce”. Chociaż już dzisiaj „zaliczyłem” parę cipek obdarowując je moją spermą, to jego ssanie spowodowało nowy napływ spermy. Mguwa tymczasem dopadła się do wodza facetów i od tyłu zaczęła go najnormalniej „doić”… wcześniej miała rękę wysmarowaną jakimś olejem, tak ze teraz jego kutas świecił się w płomieniach ogniska jak świeżo polakierowana noga od stołu. Zaganiacza miał przecież niezgorszego. Mguwa z całych sił ciągnęła jego kutasa w kierunku ziemi, by po chwili zedrzeć z niego cały napletek aż do połowy trzonu. Wódz stękał, ale nijak nie ...
... mógł się wyrwać od tej zabawy jaką podjęła się czynić Mguwa. d**gą ręką ściskała go co chwilkę mocno za jądra, tak że chwilami wódz zaciskał zęby na moim ssanym przez niego kutasie. Obserwowałem to ze spokojem wiedząc, że Mguwa nie odpuści wodzowi aż do czasu, kiedy ten spuści się. Wódz tymczasem już kilka minut ssał i lizał mi kutasa oraz jądra, a ja czułem, że zbliża się moment, kiedy wytrysnę spermą. I tak też się stało – strzeliłem mu nią w głąb ust. Wódz męskiej wioski chyba spodziewał się tego i oczekiwał tego… sam właśnie strzelił porcją spermy utoczoną przez Mguwę oblepiając nią moje stopy… a teraz łapczywie łykał każdą wlewaną przeze mnie porcję spermy do jego ust. Na koniec oblizał mi kutasa bardzo dokładnie, ponownie przytknął czoło do niego i ucałował koniec nabrzmiałego łba. Pokłonił mi się po trzykroć i tyłem zaczął wycofywać się na swoje miejsce.
Mguwa widząc to pokiwała z uznaniem głową na znak, że sprawiłem się jako nowy wódz naszej wioski. Kupinda zresztą też nie omieszkała szepnąć, że „jestem godnym następcą wodza a jej ojca”.
***
Mijały mi kolejne dni i tygodnie na „wodzowaniu” – podobne do siebie jak dwie krople wody: obchód wioski, przyjmowanie okazywania szacunku ze strony wioskowych kobiet, wydupczenie kilku kobiet, które miały na to nieodpartą ochotę, doglądanie kobiet pracujących w polu i tych, które niańczyły dzieci spłodzone ze mną.
Martwiło mnie jednak ich ubóstwo, żeby nie powiedzieć nędza panująca w wiosce: wiadomo afrykańska aura nie ...