Wlascicielka, vol 3: Potwory, Stwory, Ludzie
Data: 26.05.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... trwał tylko rok, a mama zaszła w ciążę dopiero pod jego koniec, więc dowiedziała się o mnie, gdy już go nie było. - podaje mi zafoliowaną fotkę – Niemniej, miała o nim dobre zdanie.
Na długich, białych schodach siedzi młodsza wersja taty. Naprawdę są do siebie podobni. Nie da się go z kim pomylić. Ma na sobie tą samą kurtkę, wyciąga nogi na kilka stopni przed siebie, ręce trzyma na kolanach. Patrzy prosto w obiektyw z spokojną twarzą, ale ciężko zobaczyć jego oczy z tej odległości. Obok siedzi kobieta, wyraźnie młoda o czekoladowej skórze, gęstych długich czarnych jak węgiel włosach i rozbawiona, opierając głowę o jego bark, chociaż musi siedzieć wyżej od niego. Jest na swój dziwny sposób ładna, chociaż odmienna od naszej matki.
- I tyle? - spoglądam jeszcze raz na fotkę – To cały dowód na to, że ma być pan naszym bratem?
- Talita... - zaczyna ciocia – Zrobię badania, ale nie da się zaprzeczyć, że pan Salomon wygląda dokładnie tak jak Dawid w jego wieku i...
- Nie. - mówi mężczyzna, znów się uśmiechając, jak drapieżnik widzący strach – Nigdy nie chciałem być niczyim bratem. Chciałem tylko go zobaczyć. Dowiedzieć się czegoś o nim. Mama w opowieściach po morfinie przedstawiała go jako wybitną personę. Snuł przed nią niemal odrealnione opowieści. Wierzył w gatunkowość człowieka na tej samej zasadzie, co zróżnicowanych ras psów. Niektóre gatunki pełniłyby inne funkcje, rozwijały się w inny sposób wciąż pozostając człowiekiem. Mówił, że on ma zawsze o sobie za wysokie ...
... mniemanie, będąc jedynie inteligentnym zwierzęciem, ale gdy mu tą inteligencje się odbierze, zostaje tylko zwierzęciem.
Jasne. Dlatego są mleczarnie, ludzie trzymają w domach w postaci puppy swoje seks niewolnice, a u góry bawią się moje dwa koty. Chcesz zobaczyć? Tata podobno pracował nawet nad projektem manipulacji genetycznej wyższego stopnia. Nic specjalnego, chodziło o to, że jeśli komuś się zamarzy suka z naturalnie różową sierścią i białą jak mleko skórą to ją panu wyprodukujemy. Może nawet to jest w notesach.
- A pan wierzy w gadanie kobiety, która była nafaszerowana tak silnymi lekami? - prycham – Chce pan coś o nim wiedzieć? Proszę. - Ase czka cicho, podpita - Nas też w większości wychowała mama. Tata przyjeżdżał tylko lub ona przywoziła nas do niego tutaj. Miałyśmy swoje pokoje, zabawki i czas z nim, całkiem miły zresztą. Wydawało się, że on tylko chce pokazać jak nas kocha, odpychając od siebie całą resztę problemów. Gdy trzy lata temu zapytałam, czy mogę się tutaj wprowadzić, uważał, że to zły pomysł. Mimo to, mieszkaliśmy razem. Teraz jednak wiem czemu taki był. Okazuje się, że tata był strasznie aspołecznym typem, skrywającym wszystkie uczucia z jedynie rozwiniętym pragnieniem opieki, pod które kryło cały jego ból...
- Talita! - mówi wreszcie mama, ostro, a Ase unosi rękę i próbuje mi położyć na ustach, jak jej wierna córka – Nie mów czegoś, co możesz żałować! - ja już nie mam czego żałować
- Odpychał więc wszystkich, nawet tych, których zapewniał o ...