1. Różowy list cz. IV ostatnia


    Data: 01.10.2019, Autor: czarnapani

    Znaleźli się w salonie, przy pięknym, drewnianym stole jadalnym. Wystrój pomieszczenia łączył nowoczesny, metaliczny chłód, z tradycyjnymi, drewnianymi elementami. Stół z rzeźbionymi misternie nogami był jednym z nich. Linda stanęła przy jego krótszym krańcu, dotykając dłonią blatu.
    
    - Niezły, prawda? – głos Jake’a zabrzmiał tuż za nią. Czuła teraz dłonie kochanka, wodzące po jej nagim ciele. Dotykał miękkich, jędrnych piersi, całując jednocześnie jej kark, odgarnąwszy wcześniej jasne, aksamitne włosy. Jedna z jego dłoni zbłądziła po chwili pomiędzy uda Lindy.
    
    - Pamiętasz, co napisałaś mi w liście?– uda Lindy zacisnęły się lekko na jego dłoni. Samo wspomnienie treści spisanych na różowym papierze przyprawiało ją o skurcze.
    
    – Chcę to usłyszeć. Przeczytasz mi to. Będziesz czytać mi twój list, a ja będę cię pieprzył. Zrozumiałaś?
    
    - Tak…- odparła cicho, czując jego palce na swojej śliskiej kobiecości.
    
    Nagle Jake przerwał pieszczoty i wymierzył Lindzie siarczysty klaps w lewy pośladek.
    
    - Pytam, czy zrozumiałaś! – powtórzył głosem nieznoszącym sprzeciwu.
    
    - Tak! – krzyknęła z wyrazem bólu w głosie. Ta nieoczekiwana kara sprawiła jej zaskakującą satysfakcję.
    
    Jake sięgnął po list leżący na jednym z metalowych regałów, ustawionych przy ścianie, po czym wręczył go Lindzie.
    
    - A teraz kładź się twarzą do blatu i czytaj – powiedział, ustawiając się tuż za nią. Nakierował swojego członka na jej ciasne wnętrze i wchodził powoli, napawając się jej ciepłem i ...
    ... wilgocią.
    
    Linda ujęła złożony starannie arkusz, w drżące z podniecenia dłonie. Jej ciało zaczęło poruszać się nieznacznie w rytm pchnięć
    
    Jake’a.
    
    ‘Dear Jake…’ - zaczynał się list –‘to co zaraz przeczytasz, musi pozostać między nami. Nie potrafię powiedzieć Ci tego osobiście. Spaliłabym się ze wstydu… Od wielu tygodni myślę o Tobie. Przy każdym przypadkowym spotkaniu z Tobą, moje ciało przeszywa ogień. Sposób, w jaki patrzysz na kobiety…to zachłanne, przepełnione dzikim błyskiem spojrzenie, sposób, w jaki wydmuchujesz dym z papierosa, spomiędzy zmysłowo rozchylonych, pełnych warg; twoja samcza, zwierzęca wręcz dominacja jest tym, czego pragnę’ – Linda jęknęła cicho. Zdała sobie sprawę, że jej pragnienie właśnie się spełnia. Oto ON – samiec alfa – rżnie ją ostro i brutalnie, dając upust swojej niepohamowanej żądzy.
    
    - Czytaj dalej – powiedział stanowczym głosem – masz przeczytać cały list, tak jak ci kazałem.
    
    ‘Chciałabym, abyś potraktował mnie jak kurwę,
    
    która ma zaspokoić wszystkie twoje seksualne zachcianki. Abyś kazał mi obciągać Twojego fiuta, patrząc, jak klęczę przed Tobą.
    
    Abyś pieścił mnie, aż zacznę się wić pod Twoim językiem, ustami, palcami… Pragnę abyś wchodził we mnie, tak jak wchodzi się w płatną dziwkę – ostro, bezwzględnie, agresywnie…’- przerwała nagle, krzycząc:
    
    – Tak…o tak….pierdol mnie! Jake…ja…-ciało Lindy zaczęły przeszywać spazmy. Czuła, że z rozkoszy nie może oddychać. Dochodziła pod swoim panem, krzycząc, jęcząc, błagając, aby nie przestawał ...
«12»