1. Bodygard


    Data: 08.06.2023, Kategorie: Romantyczne Autor: Podła Ala

    Późny wieczór upalnego lata. Jest ciemno i duszno, cicho i spokojnie. W taką pogodę jak dziś nie chce się wychodzić z domu, no chyba, że trzeba. Ja musiałam przejść się do sklepu. O tej porze tylko jeden z pobliskich supermarketów może posiadać jeszcze chlebek. To zadziwiające, że w sklepie może być tak dużo osób. Jakby każdy człowiek znajdujący się w tej okolicy lgnął właśnie do tego sklepu. Tutaj jest chłodniej, ludzie obijają się wózkami, przekładają towar na półkach, dyskutują i pchają się do kasy. Całego tego bałaganu pilnuje kilku mężczyzn, w czarnych bojówkach, kamizelkach kuloodpornych, glanach itp. Wyglądają dość atrakcyjnie, zwłaszcza jeden z nich. Przystojny mężczyzna o władczym sposobie bycia. No cóż, chyba powinnam się właściwie przyznać, że nie chleb był powodem mojej wyprawy do sklepu...Wiem, że czasami na mnie patrzy i przebiegają mi wtedy ciarki po plecach. Marzę sobie wtedy, że może mnie zatrzyma i będzie chciał zrewidować, sam na sam...Chlebek mam już w koszyku, zapłaciłam i nie pozostaje mi nic innego, jak iść do domu. Ostatnie spojrzenie w kierunku mojego ochroniarza. A on patrzy na mnie. Zaparło mi dech w piersi, odwróciłam wzrok i uciekam. Za drzwiami uderza fala parnego powietrza, skóra staje się lepka. Odchodzę pomału od rozświetlonego marketu w ciemność spokojnych ulic.Jestem blisko domu, na jednej z osiedlowych uliczek. Niskie okrągłe lampiony pożółkłym światłem oblewają chodnik, a kaskady bluszczu oblepiające parkany po obu stronach ulicy ...
    ... połyskując odbijają nie naturalne światło. W bluszczu tym mieszka chyba z tysiąc koników polnych. I każdy z nich cyka grając własną melodię. Tysiąc koników, tysiąc melodii, zlewających się w jeden ogłuszający dźwięk. Dźwięk, który oszałamia, w którym można się zatracić, który zagłusza kroki glanów stąpających tuż za mną. A gdy ciężka, męska dłoń pada na moje ramię, zatrzymując w pół kroku, braknie mi tchu i z przerażeniem odwracam wzrok. Cykanie świerszczy cichnie w głuchych uderzeniach mojego serca. Nie strach jest powodem tej arytmii, lecz ochroniarz, mój ochroniarz, który właśnie otula mnie ramionami i przywiera gorącymi ustami do moich rozwartych ust. Oddaje mu emocje, którymi mnie oblewa. Wtulam się w szerokie barki, zagłębiam dłonie pod twardą kamizelkę obejmując męskie łopatki. Boskie porywy serca owładnęły moim ciałem. Chcę trwać wiecznie w jego uścisku, nawet w gęstym bluszczu, o który mnie opiera swym ciałem. Pragnęłam tego. Już tamtego dnia... Wracałam do domu po rutynowych zakupach nieco zawiedziona, ponieważ mojego ochroniarza nie było tego dnia w sklepie. Lekko zdołowana wchodziłam mozolnie na ostatnie piętro. Światło gasło, co chwila i klatkę schodową oblewał półmrok. Dotarłam do drzwi i zdążyłam przekręcić klucz, gdy światło zgasło po raz kolejny. Z lekką irytacją odwróciłam się by sięgnąć do kontaktu, wtedy go zobaczyłam. Zbliżał się szybko z wyciągniętą ręką. Moje ciało sparaliżowało przerażenie, nie zrobiłam nic. Czekałam, aż podejdzie i zrobi to, na co będzie miał ...
«123»