PANI DOKTOR M
Data: 02.10.2019,
Kategorie:
BDSM
Hardcore,
Trans
Autor: akanah
... UWIELBIAM, TYLKO TY JESZCZE O TYM NIE WIESZ, BO NIE PRÓBOWAŁEŚ MNIE. Zassałam zgrabnie. Jego rozmiar uniemożliwiał zastosowanie pewnych technik obciągania, ale cudownie się nadawał do techniki „wirujących pierścieni”. Mocna technika, nieumiejętnie zastosowana doprowadza do szybkiego niekontrolowanego wytrysku chłopca. Dlatego bardzo się starałam nie przesadzić, choć momentami musiałam stopować, bo Pani odchylona w tył, z odrzuconą głową i otwartymi szeroko ustami, jęczała coraz spazmatycznie. Z dołu widziałam jej falujący brzuch, wymiona z sztywnymi dójkami. Wszystko to pracowało i falowało.
- Och, och, suczko, suczko. Och, och Mariolko, och, och. Kocham ciebie, kocham. – Jęczała w kółko Pani Doktor. Cały czas pracowałam energicznie swoją szeroką dupcia na tym sztucznym kutasie. Było cudownie. Nie wiedziałam czy mogę spowodować wytrysk Pani. Nic nie powiedziała. A teraz to już prawie odleciała. A co tam, pomyślałam, niech się dzieje, co chce. Najwyżej mnie zbije i poskarży Mojej Pani. Będzie bolec, ale co się napiję słodziutkiego soczku to moje. Byłam bardzo podniecona. Zwiększając naciski i modulując rytm czułam zbliżający się moment. Musiałam uważać, aby gdy Pani będzie pompować, ja już muszę być nasadzona do przełyku. Technika „wirujących pierścieni” nie pozwala na jednoczesną stymulację i łykanie. Potem trzeba użyć techniki „ sztywnego przełyku’, aby pobudzać nadal wytrysk.
- O jez…ooooo ghhhhhyyyyhhh ummmmmm hoooooo! – Krzyknęła Pani spinając się mocno i wyginając ...
... w górę. Musiałam szybko się podnieść, aby jej kutas nie wyrwał się z mego gardła. Poczułam skurcze kutasa i silny, ciepły, słodkawy sok zalał mi usta i przełyk. Miłe ciepło rozeszło się w żołądku. Leciało i leciało. W końcu pompowanie ustało. Po cichu powoli wysunęłam kutasa z ust i siadłam całkiem dupcią na tym lateksowym. Przybrałam pozycje i minę skruszonej suczki. Jedną z, wielu, które mam opanowane do perfekcji, i które nie raz uratowały mnie z opresji, gdy narozrabiałam, przed Moją Panią. Czekałam, co będzie. Będzie nauka i lanie czy uda się. Powoli Pani Doktor dochodziła do rzeczywistości.
-, Co, cccco, too by byłoo. Mariolka! – Zawołała patrząc przytomniej. Oj będzie lanie. Skóra ścierpła mi na pupie.
- Mariolka! – Powiedziała Pani Doktor, robiąc groźną minę i podnosząc mi głowę za brodę.
- Mariolka, patrz mi w oczy! – Rozkazała. Podniosłam zalękniony wzrok, trzymając paluszek w buzi, z mina niewiniątka. Popatrzyłam i szybko opuściłam w dół.
- Patrz mi w oczy, jak mówię. – Powtórzyła cicho aż bardziej skóra ścierpła na mojej białej pupie i dostałam gęsiej skórki na ciele. Ona to zauważyła. Lekki uśmiech musnął jej twarz. Nie byłaby sobą, gdybym tego nie zauważyła. Tylko Moja Pani mnie zna na tyle, że wie, iż umiem patrzeć nie patrząc. No chyba się udało. Pomyślałam. Pani Doktor nadal trzymała mnie za brodę.
- Coś ty, mała, zrobiła, co. Mów. – Poleciła
- Ja, co, no tego, nic. Samo wyskoczyło. – Szepnęłam z niewinną miną.
- Samo! Wyskoczyło! Ha, ha! ...