-
Byłam prostytutką w PRL
Data: 13.06.2023, Kategorie: Pierwszy raz Hardcore, Bikini, Oral Nastolatki Brutalny sex Autor: xxadulta
... dolary. Mimo kilku dolarowych wydatków, pozostało mi więcej pieniędzy niż kiedykolwiek miałam. Mimo to planowałam kolejne wyjście na dancing. „Prostytucja jest jak narkotyk” – tłumaczyłam to sobie. – „Potrzebuję nowej dawki adrenaliny.” Umówiłam się z Zuzią, jak tydzień wcześniej, lecz tym razem pozostałam u niej aż do północy. Pod hotel podjechałam taksówką. Pewnie weszłam do środka, nie tłumacząc bileterce, czemu proszę o jeden bilet. Z uśmiechem skierowałam się prosto do baru, gdzie siedziały dziewczyny do wzięcia. Celowo usiadłam z boku, licząc, że moja uroda i tak szybko kogoś przyciągnie. Na scenie właśnie odbywał się strip-tease i przez parę minut nikt mnie nie zaczepiał. Jednak chwilę po pokazie do baru podeszli mężczyźni z „widowni”. Jeden z nich dosiadł się do mnie. Starszy, po pięćdziesiątce. Duży i gruby, ale zadbany. – My name is Jacob – przedstawił się. – Would you like a drink? Sączyłam alkohol przez słomkę. Jacob trochę opowiadał o sobie, pochodził z Danii i był w delegacji służbowej. – Would you make me a blowjob in the toilet? – zapytał, po tym jak odstawiłam na stół pustą szklankę. „Co za tupet! Jak on może tak do mnie mówić!?” – oburzyłam się w duchu, lecz po chwili doznałam olśnienia. – „Przecież tak właśnie rozmawia się z… hotelowymi kurwami!” – Za ile? – spytałam. Zerknęłam na jego spodnie. Wyraźnie nabrzmiało mu w kroczu. – Pięćdziesiąt dolarów? – zaproponował. – Moja cena to sto – odpowiedziałam. Jacob zerknął ...
... na moje piersi, jakby upewniając się co do słuszności wyboru. – Ja, good – powiedział. – Idź do męskiej toalety i tam się spotkamy. Nigdy nie chodziłam do męskich szaletów, w szczególności w nocnych lokalach. Miałam straszną tremę. Przez chwilę stałam w holu przed wejściami, poprawiając włosy przed dużym lustrem. Kiedy przez drzwi z trójkątem wyszło dwóch panów, korzystając z okazji zerknęłam do środka. Nie dostrzegłam nikogo i gdy mężczyźni się oddalili, szybko weszłam do środka. Zamknęłam się w jednej z kabin. Czas bardzo mi się dłużył. Siedziałam na sedesie, cała spięta. Martwiłam się, że Jacob się rozmyślił i że niepotrzebnie robię z siebie idiotkę. Miałam wrażenie, że słyszę bicie swojego serca. „Cóż” – pocieszałam się. – „Każda praca ma pewne wymogi i niedogodności.” W końcu usłyszałam czyjeś kroki. – Mery? – rozległ się głośny szept. – I’m here – odpowiedziałam i uchyliłam drzwi. Do ciasnej kabiny wtargnął wielki Jacob. Przed oczami miałam rozchylone poły jego szarej marynarki, z eleganckiego tropiku. Szybko zaczął rozpinać spodnie, nie na pasku, ale na szelkach. W Polsce nie nosiło się wtedy szelek i były one symbolem obciachu. To odkrycie trochę mnie rozbawiło i odprężyło. Jacob nie radził sobie z guzikami, rozpinanie spodni zupełnie mu nie szło. Może z uwagi na wcześniej wypite drinki, a może przez zdenerwowanie i podniecenie sytuacją? Może przeszkadzało mu patrzenie na ręce? – Sorry Jacob – szepnęłam. – Money first. Podniósł dłoń od ...