1. Wróżka


    Data: 08.07.2023, Kategorie: Fantazja pieszczoty, Klasycznie, romantycznie, Autor: Sowriemiennyj

    Powiedzieć, że ten człowiek był nieszczęśliwy, byłoby koszmarnym eufemizmem. Był sam. Samotny. Tak bardzo pragnął bliskości, bardziej niż kolejnego oddechu. Chciał jej dniami i nocami. Za to najlżejsze skinienie byłby wierny jak pies, za jeden uśmiech oddałby własne serce. Czuł, że się starzeje, więc tym bardziej doskwierała mu samotność. Nie miał z kim spędzić reszty życia, czuł się niepotrzebny, niekochany. Nocami, obracał się w łóżku nie potrafiąc zasnąć, jego myśli cały czas błądziły o tej jedynej, tej najwspanialszej, ukochanej, dla której można zrobić wszystko, o której można myśleć, za którą można tęsknić, której można zaufać i która będzie czuła do niego to samo. Niestety, los mu nie sprzyjał. Odstawiony na boczny tor, pominięty, niewidzialny. Nie było dnia w jego życiu, w którym nie zadałby sobie pytania, „Dlaczego? Dlaczego tak jest?". Przecież nie wymagał tak wiele, jego wymarzona partnerka nie musiała być zniewalająco piękna, ani bogata. Wystarczyłoby mu tylko, aby miała dobre i szczere serce, żeby go potrafiła przyjąć do siebie, żeby była mu towarzyszką. Kimś, kto go pocieszy, kto znajdzie dla niego dobre słowo, kto pokaże mu, że nie musi się ciągle bać. Bo bał się okrutnie. Nienawidził swojej samotności, w dodatku musiał z nią żyć codziennie, w każdej chwili mu doskwierała. Gdy wracał do pustego mieszkania, kładł się do pustego łóżka, gdy robił zakupy tylko dla jednej osoby, gdy się budził sam. Jego samotność stała się jego jedynym światem, wyznaczała mu jego ...
    ... granice. Nie umiał znaleźć radości w swoim życiu, bo nie miał się nią z kim podzielić. Było to po nim widać, po jego niebieskich oczach wbitych albo w podłogę, albo gdzieś w dal, próbujących przebić horyzont. Po umiejętności siedzenia w bezruchu godzinami, rozmyślając. Po sińcach pod oczami zwiastującymi wiele nieprzespanych nocy. Po tym, że się w ogóle nie uśmiechał. Żył mechanicznie, wykonywał swój zawód automatycznie, nie rozmawiał z nikim. Gdy się budził, często nie wiedział gdzie jest. Bywało, że tygodniami do nikogo się nie odzywał. A jeśli ktokolwiek chciał go poprosić o przysługę - wyświadczał ją natychmiast. Tak chorobliwie chciał czuć się potrzebnym, że stało się to dla niego obsesją. Na każdy dźwięk telefonu zrywał się z miejsca, bo może ktoś potrzebuje JEGO pomocy? Może ktoś GO potrzebuje? Co z tego, że ów ktoś pamięta o nim tylko wtedy, kiedy potrzebuje przysługi? Ważne, że przez tą chwilę - poczuje się komuś potrzebny! Że będzie mógł coś dla kogoś zrobić! Że ktoś mu to może zapamięta, zadzwoni od czasu do czasu, wyśle wiadomość na Facebooku, będzie mu chciał poświęcić czas! Każdą taką chwilę zapamiętywał sobie na całe życie, każdy dobry uczynek był gotów odwzajemnić o każdej porze dnia i nocy. Gdyby to jeszcze była kobieta... może mogłaby mu w ramach wdzięczności, choć podać rękę, poklepać po plecach, o pocałunku - nie śmiał marzyć. Może dostrzegłaby w nim ten smutek, to oddanie, tę gotowość do poświęcenia całego siebie właśnie dla niej? Może zobaczyłaby w tych ...
«1234...8»