Lanie od męża
Data: 16.07.2023,
Kategorie:
lanie,
klapsy,
BDSM
Autor: PDS
... kłopoty, rządna wrażeń, bólu i cierpienia nie powinna się bać kilku klapsów.
– Nie chcę bólu i cierpienia – stwierdziłam rozpinając zamek, co zajęło mi co najmniej minutę.
– Jednak weszłaś do jaskini lwa na własne życzenie – stwierdził siadając na krześle okrakiem.
Zapadła niezręczna cisza, ta cisza huczała w mojej głowie echem i takim harmidrem, którego nie mogłam znieść. Prosiłam w myślach o cokolwiek, o jakiś cud. O to by przyszli niezapowiedziani goście, o płacz któregoś z moich dzieci, o telefon do Aleksa ze szpitala z jakimś nagłym przypadkiem. Minęło kilkanaście minut, ale nic takiego się nie stało, nic nie miało ochoty mnie wybawić z opresji. Olek wciąż siedział okrakiem na krześle, właściwie to już na nim leżał. Głowę miał bowiem wygodnie ułożoną na swoich rękach, które idealnie robiły mu za poduszkę, która znajdowała się na oparciu.
– Nie potrafię – powiedziałam nagle, ale sama nie uwierzyłam, że wymówiłam to na złość.
– Potrafisz, poza tym nie odpuszczę ci. Nie tym razem – usłyszałam w odpowiedzi. Zerknęłam na niego. – Nawet się tak nie patrz, nie odpuszczę. Koniec i kropka. Możemy tak nawet czekać do wieczora, w końcu zechcesz to mieć wreszcie za sobą.
– Nie zechcę – wyszeptałam. Wiedziałam, że nie zdejmę tych spodni, że ich nawet nie zsunę, bo w ciągu ostatnich pięciu minut próbowałam setki razy, a jednak zawsze zatrzymałam się gdy moje dłonie dotykały materiału i ciągnęły go już delikatnie w dół.
Znów nastąpiła ta niezręczna cisza. Słyszałam ...
... dokładnie czas, uciekający czas. Każdą sekundę akcentowało tyknięcie wskazówki zegara, a ja uznałam, że to jest nie do wytrzymania.
– Aleks, nie potrafię. Naprawdę nie umiem tego zrobić. Nie ważne jak bardzo chcę, czy jak bardzo wiem, że zasłużyłam. Po prostu nie i już.
– Dlaczego nie potrafisz skoro wiesz, że zasługujesz na to lanie?
– Bo nie, bo to tak samo jakbym wiedziała że zasługuje na śmierć i nie chciała jednocześnie włożyć głowy pod gilotynę.
– Porównujesz śmierć do kilku klapsów. Jednak interesuje mnie coś innego użyłaś słowa „nie chciała”, a nie „nie mogła”, czy „nie potrafiła”. To znaczy, że potrafisz tylko nie chcesz.
– Nie potrafię, nie chcę, nie mogę – powiedziałam płacząc i odsunęłam sobie krzesło, usiadłam na nim i oparłam łokieć o stół, a twarz ukryłam w dłoni.
– Nie odpuszczę – usłyszałam w odpowiedzi na swój lament. – Boisz się, że zrobię ci krzywdę?
– Nie, nie boję się tego – odpowiedziałam.
– No to czego się tak boisz? Bólu? Upokorzenia? Łez? Nagości?
– Nie... nie wiem – odpowiedziałam wciąż płacząc.
– Wstań – usłyszałam, ale nie wykonałam jego polecenia. – Po prostu wstań, proszę.
Wstałam i dostrzegłam, że on robi to samo. Teraz miałam mętlik w głowie, nie wiedziałam co się dzieje.
– Nie zapinaj dżinsów. – Jego słowa dotarły do mnie echem, czułam się jakbym była otumaniona. Może po prostu byłam zmęczona płaczem i całą tą sytuacją. – Odwróć się tyłem do mnie – powiedział stając już za mną, ale ja jednak byłam do niego ...