1. Arystokrata (IV)


    Data: 26.07.2023, Kategorie: niewolnik, BDSM pożądanie, Autor: violett

    ... przyjemności.
    
    Przez moment zawahała się – była taka zmęczona i wypalona. Jednak im dłużej przyglądała się młodemu mężczyźnie… Szerokie ramiona, umięśnione i wytrenowane ciało obiecywało przyjemność…
    
    Do tego pięknie wyrzeźbiona twarz, zbyt piękna, by móc o niej powiedzieć po prostu: „przystojna”.
    
    Napięcie, w którym żyła od jakiegoś czasu, potrzebowało ujścia, a seks stanowił jeden z najlepszych środków na odprężenie, chociażby na krótką chwilę.
    
    W momencie, gdy podeszła bliżej i poczuła bardzo delikatny, ulotny zapach piżma ze zmysłową nutą wanilii, jej ciało obudziło się i zaczęło żyć własnym życiem, a całe zmęczenie gdzieś znikło.
    
    Musnęła dłonią ramię niewolnika. Poczuła, jak leciutko zadrżał pod tym dotknięciem, a jego ciepło przeniknęło przez palce. Wydawał się taki mocny i silny. Miała tylko nadzieję, że nie został jeszcze złamany. Nie znosiła kochać się z niewolnikami spętanymi strachem lub tak odurzonymi afrodyzjakami, że pieprzyliby wszystko, co się rusza.
    
    – Pani, jestem tu, by sprawić ci radość i dać rozkosz. – Oświadczył niskim, ciepłym głosem. Wiedział, jak go używać.
    
    – Zapewne… – mruknęła i zdjęła mu z szyi łańcuszek z kluczykiem od kajdanek, jednocześnie odstawiając na mały stolik kieliszek.
    
    Powoli, delektując się narastającym, dobrze jej znanym napięciem, z dłonią muskającą gładką, błyszczącą skórę ramion, a potem pleców niewolnika, uklęknęła tuż za nim, aby rozkuć mężczyźnie dłonie. Bardzo powoli… Jej długie paznokcie, trochę bardziej ...
    ... niż mocno, przeorały skórę po całej długości, od ramienia do skutych nadgarstków, pozostawiając cztery długie, białe rysy. Widziała, jak przeszył go dreszcz, zadrgały leciutko mięśnie; jak potarł policzek o ramię; jak palce jego dłoni poszukały kontaktu z jej dłońmi…
    
    Kajdanki opadły z rąk blondyna. Nachyliła się na moment ku niemu, by jeszcze raz poczuć jego zapach.
    
    - Intrygujący... - zamruczała jak głodna kotka, czując nadchodzącą, przyjemną falę ciepłego rozluźnienia. Podniosła się z kolan. Satyna stała się jakoś bardziej chłodna i jeszcze bardziej śliska… Uwielbiała tę chwilę, kiedy jej ciało stawało się wrażliwe i wyczulone na bodźce w oczekiwaniu na rozkosz.
    
    Niewolnik też wstał, lekko, sprężyście, ale jakby z sennym ociąganiem. Był wyższy od niej i pięknie zbudowany. Miał ciało już nie chłopca, ale jeszcze i nie całkiem dojrzałego mężczyzny, wyczuwała w nim świeżość niewinnej młodości. Odwrócił się do niej, ale nie podniósł głowy, rozcierał zdrętwiałe nadgarstki w taki sposób że… oblizała językiem wargi i przymrużyła oczy.
    
    W jego ruchach było coś tak miękkiego i jednocześnie drapieżnego…
    
    Zanim ich wzrok spotkał się, zanim głęboki brąz jego tęczówek spotkał się z wyniosłością jej złocistych, w których już grało niebezpiecznie pożądanie, pomyślała, że naprawdę potrzebuje go na dzisiejszą noc i oczekuje spełnienia tej obietnicy; obietnicy, którą składał całym sobą. Posłała niewolnemu wyzywające, przenikliwie ostre spojrzenie, na które spokojnie zareagował, ...
«1234...»