Arystokrata (IV)
Data: 26.07.2023,
Kategorie:
niewolnik,
BDSM
pożądanie,
Autor: violett
... długo, by w pełni zaspokoić kobietę świadomą swej seksualności; w dodatku kobietę, od której zależał jego los. Do tego byli szkoleni niewolnicy dla przyjemności, bo kobiety, którym służyli, tylko brały i bardzo rzadko kiedy cokolwiek dawały.
Nagle poczuła, że coś spłynęło jej między piersiami. Jasnowłosy wylał na nią chateau, po czym łapczywie zaczął zlizywać wino. Zapach mężczyzny zaczął się mieszać z zapachem trunku i jej własnego podniecenia. I gdy tak zjeżdżał coraz niżej, jej ciało coraz bardziej sztywniało, by w końcu, gdy dopadł ustami łechtaczki, wygiąć się w łuk. Instynktownie złapała głowę niewolnego. Złocisty wzrok powędrował w kierunku olbrzymiego lustra. Patrzyła, jak ją obsługiwał i jak jej ciało całkowicie mu się poddało. Znów ją posiadł, powoli, delikatnie, leniwie. Podarował Marcie rozkosz, o której istnieniu nie miała pojęcia, a kiedy wreszcie pozwolił na spełnienie, nie mogąc zapanować nad własnym pożądaniem i pragnieniem, oddał całego siebie.
***
Obudziło ją dotknięcie dłoni.
– Pani…
Otworzyła oczy. Stał przy niej osobisty, nie wiedziała, co się dzieje.
– Coś się stało? – spytała zaspana, siadając na łóżku i otulając się szczelniej kołdrą. Rozejrzała się po pokoju – niewolnik do przyjemności spał, klęcząc w nogach jej łoża.
– Martin chce się pilnie z Panią widzieć, od rana straszne zamieszanie – chłopak starał się pokrótce wyjaśnić sytuację.
– Podaj mi coś do picia. – Przypomniała sobie minioną noc i ogarnęło ją rozmarzenie po ...
... przebytej niedawno rozkoszy.
– Podobno aresztowano jakąś bardzo ważną osobę, która była tutaj wczoraj na przyjęciu – informował swoją właścicielkę, podając szklankę z wodą.
A więc zaczęło się.
– Czy państwo Kanter już wyjechali? – spytała z nadzieją, że zaprzeczy.
– Nie, Pani. W związku z tą sprawą zostali jeszcze i rozmawiali z Martinem. Pan przewodniczący też czeka na rozmowę.
Przyjrzała mu się uważniej, był zadziwiająco dobrze poinformowany i kompetentny w tym, co robił.
– Widzę, że się starasz – pochwaliła go. Mogła być zadowolona. Zostawi sobie tego osobistego, naprawdę się stara. Wiadomość, którą jej przekazał, wprawiła Martę w doskonały humor. Wielki pan przewodniczący czekający na audiencję u pani Rays. Doskonale!
Słysząc ich głosy, obudził się niewolnik dla przyjemności. Zażenowany natychmiast przyjął pozycję uległego. Popatrzyła na niego i właśnie zdała sobie sprawę, że nawet nie wie, jak ma na imię. Wspomnienie nocnych doznań miłym ciepłem rozlewało się po jej ciele… Coraz mocniej. Może nawet nie wyciągnie konsekwencji za spanie w jej obecności… A może jednak wyciągnie?… Jeśli sprawi jej taką samą przyjemność…
– Wpuść Martina, ale tylko na chwilę – zwróciła się do osobistego – i przynieś mi śniadanie… Nie, każ przynieść dwa śniadania. – Nie spuszczała wzroku z tego, który podarował jej rozkosz. Sam jego widok sprawiał, że serce przyspieszało coraz mocniej. W blasku dnia wydał się jeszcze atrakcyjniejszy. – A pan przewodniczący niech jeszcze ...