Mama...Mk.II
Data: 10.08.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Pierwszy raz
Tabu,
Autor: Tovarisch_Czolgista
... okazał się być przysłowiowym kamyczkiem poruszającym całą lawinę ogromnych głazów, której nie da się już zatrzymać. Tym przypadkiem była awaria u sąsiadów mieszkających nad nami. Pęknięta rura podczas ich wakacyjnej spowodowała przeciekanie stropu nad pokojem mamy. W efekcie, cały sufit obłaził z farby, kapiąca woda wypaczyła parkiet w kilku miejscach i niezbędny okazał się remont i totalne suszenie pokoju. Większość rzeczy z pokoju mamy została przeniesiona do mojego pokoju i ulokowana w różnych miejscach. Zaraz po skończonym remoncie wszystko wróciło do normy. Pozostał jednak problem rzeczy mamy, które wciąż zalegały w regałach nad moim łóżkiem, bo choć ona mogła już nocować u siebie, to po wiele drobiazgów wciąż musiała „dogrzebywać się” w różnych miejscach mieszkania, w tym u mnie. Z całego tego zamieszania, największym ambarasem było właśnie przeniesienie wszystkich rzeczy na swoje miejsce. Mama pierwszy wieczór po zakończeniu remontu i ustawieniu na powrót mebli na swoim miejscu postanowiła poświęcić na ostateczne uporządkowanie wszystkich tych szpargałów. Minęła północ, gdy kazała mi na tym skończyć, a sama jeszcze układała to, co udało się już odnaleźć. Gdy wykąpany położyłem się spać, ona wciąż pracowała. Po kolejnej godzinie w końcu dała za wygraną, widząc, że tego wieczora nie skończy. Sama poszła wziąć kąpiel. Zasnąłem. Po pewnym czasie obudziło mnie światło sączące się do mojego pokoju przez otwarte drzwi. Spod półprzymkniętych powiek zauważyłem, że to mama ...
... stara się najciszej jak może, odnaleźć jakąś rzecz w jednym z regałów. W prawdziwe osłupienie wprawił mnie dopiero fakt, że była zupełnie naga! W powietrzu unosił się słodki zapach jej balsamu do ciała. Domyśliłem się, że musiała dopiero co skończyć relaksującą kąpiel i teraz szukała po ciemku jakichś rzeczy, które gdzieś tu zostawiła, śpiąc w moim pokoju jeszcze ostatniej nocy. Przy zgaszonym świetle nie mogłem dostrzec żadnych szczegółów, dopóki była w d**gim krańcu pokoju. Stopniowo zbliżała się do mnie, przeszukując niemal po omacku kolejne regały. W końcu dotarła do regału znajdującego się tuż nad moją głową. Zawahała się. W końcu wspięła się na palcach i balansując nad moja głową, zaczęła przeszukiwać półkę. Dzięki sączącemu się do pokoju delikatnemu światłu zza okna, mogłem spokojnie spod przymkniętych powiek pożerać w myślach każdy fragment jej ciała, który w nim mignął, mając jednocześnie pewność, że moja twarz pozostaje w cieniu niewidoczna. Starałem się jedynie, aby mama nie zauważyła lub nie wyczuła drżenia mojego ciała, którego nie byłem w stanie opanować. Podniecenie było tak wielkie, że słyszałem łomot własnego serca i czułem krew buzującą w głowie. Jakieś pół metra od mojej twarzy znajdowała się jej kobiecość. Do moich nozdrzy uderzyła woń, będąca superwybuchową mieszanką jej szamponu, balsamu i jak się domyślałem również waginy. Tak pachniała kobieta. Przyglądałem się jak zahipnotyzowany. Całe jej piersi pozostawały widoczne w snopie światła wpadającego przez ...