SIEDZIAŁEM OKRAKIEM NA DRABINIE Część II
Data: 30.08.2023,
Kategorie:
Anal
Geje
Pierwszy raz
Autor: Yake01
... pięćdziesiąt okrążeń placu. Jak kocury dalej będą się stawiać, czołgaj do skutku, do obiadu – mówiąc to, widać było, że się odpręża i powraca jego samozadowolenie.
– Andy tylko przynieś mi fajki i naparz kawy, kurwa, no pół dnia zjebane ale chuj, niech tak będzie. No kocury w górę kity i poszliii! – rzekł zadowolony Olszar.
Ruszyliśmy truchtem wokół klombu między koszarami a stołówką. Jedno okrążenie około stu pięćdziesięciu metrów. Dzień był wiosenny, ciepły słońce świeciło, a my w moro, rogatywkach na głowach, nadmiernie spięci parcianymi pasami w talii, z kamaszami na nogach truchtaliśmy jednostajnym tempem.
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy: ”Boże, jakie szczęście, że mamy skarpety, a nie onuce”. Biegliśmy nie patrząc na siebie, nie gadając, bo to osłabia. Czasem tylko Olszar przypominał o sobie, wrzeszcząc „Ruchy, kurwa, ruchy”. Po pięciu minutach było mi gorąco, zaczynałem się mocno pocić. Wiedziałem, że prędzej, czy później wejdę na minę, no i eksplodowała. Kombinowałem, że teraz Politruk sam każe mnie docierać starym. Wolałem skupić się na Rafale. Zaimponował mi swoją niezłomnością. Ciekawiło mnie, gdzie jest granica jego bólu, czy wytrzyma, czy my wytrzymamy, bo z każdym okrążeniem było gorzej. Jego oddech i stukot kamaszy, który słyszałem dodawał mi sił, mobilizował do ciągłego wysiłku. Czasem gdzieś w oddali rozlegało się „Ruchy, kurwa, ruchy!”. Czułem jak moje moro robi się ciężkie i gorące od potu, jak pot gromadzi się między półdupkami i ...
... spływa w dół na zapocone jądra, wsiąkając w szorty i spodnie. I znowu: „Ruchy, kurwa, ruchy!. Pot zalewał mi oczy mieszając się ze łzami, odzież paliła ciało, stopy się stały jedynie bólem. I tylko „Ruchy kurwa, ruchy!”. Pamiętam, że ciało, było jedną gorejącą raną i gdzieś odpłynęło.
Leżałem na koi w mokrym moro, nie mogłem się ruszyć. Byłem jak pochodnia, gorzałem. Czułem obok Rafała, słyszałem jego ból, identyczny z moim, jak zsynchronizowany rytm naszych kamaszy w biegu i usłyszałem głos kaprala „No kocury ogarnąć się do obiadu” potem trzask drzwi i wyszeptałem: „Nie podpisaliśmy”. Ten wysiłek i cierpienie sprawił, że Rafał był mi teraz najbliższą osobą we wszechświecie.
Siedziałem w pracowni, dopalałem „Radomskiego” popijając kawą. moje myśli wróciły do wypowiadanych fraz koło drabiny. Oczy mnie piekły, krople łez toczyły moje policzki. Kiedyś tak bliscy przez ból, cierpienie, dziś tak odlegli przez miłość. Gdzieś w głowie ciągle pobrzmiewało mi „Ty jebany chuju” wysyczane mi w twarz. Rafał w tym właśnie problem, bo jestem chujem niejebanym, a tak bym chciał! Rozumiesz Rafale, ja pragnę być jebanym chujem i chujem jebiącym. Dwadzieścia jeden lat niespełnienia, pożogi niejebanego chuja.
Mimo, że nie podpisałem deklaracji członkowskiej ZSMP, Politruk w poniedziałek namaścił mnie na zbrojny oręż propagandy i mógłbym stwierdzić: żyłem długo i szczęśliwie bez zawracania mi dupy w środku „syfu”. Miałem pracownie z prysznicem pod którym, ćwiczyłem swój organ naczelny, ku ...